Czy spoglądając na zwierzęta, rośliny, rzeki oraz kamienie wyczuwasz w nich życie podobnie jak wyczuwasz je u ludzi? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się czy roślina, którą trzymasz w dłoniach posiada w sobie pierwiastek boski? Czy czuje i myśli podobnie jak człowiek? Czy może uważasz, że jest jedynie biologicznym tworem sił natury, który nie ma nic wspólnego z życiodajną energią duszy? Czy czujesz, że wszystko wokół ciebie jest uduchowione, czy też jest zwyczajną materią i działa niczym dobrze skonstruowana maszyneria? Jeśli przedstawiasz pogląd, w którym oprócz świata czysto materialnego istnieje także świat duchowy i wszystko wokół ciebie zawiera w sobie świadomość (duszę) – przedstawiasz pogląd, który jest fundamentem szamanizmu i od dość niedawna nazywany jest animizmem. W poniższym artykule postaram się przedstawić skąd wziął się sam termin animizm i co szczegółowo oznacza. W tym celu oprę się nie tylko na skarbnicy starożytnej wiedzy jaką jest szamanizm, ale również na ogólnych wierzeniach indiańskich oraz im podobnych.
…Cały wszechświat jest święty, człowiek jest całym wszechświatem i religijna ceremonia jest samym życiem… Szacunek dla natury jest szacunkiem dla samego siebie. (P. Matthiessen „Native Earth”)
Wiara w istnienie dusz ludzkich
Sam termin animizm pochodzi od łacińskich słów anima – dusza, lub animus – duch. Twórcą tego pojęcia jest XIX wieczny uczony brytyjski Edward Burnett Taylor, który w swojej pracy „Primitive Culture” nakreślił czym jest ów pogląd oraz przedstawił teorię pochodzenia religii. Animizm opiera się bezpośrednio na przekonaniu o istnieniu pierwiastka niematerialnego, zwanego duszą, lub też duchem, który nadaje wszystkiemu życie. W książce S. Kowalskiego pt. „W poszukiwaniu początków wierzeń religijnych” czytamy: „Animizm pojęty jako wiara w to, iż ludzie, zwierzęta, rośliny i przedmioty są obdarzone pierwiastkiem niecielesnym zwanym duszą, znajduje się – wedle E. B. Tylora – u początków wierzeń religijnych. Jednym więc z elementów animizmu jest wiara w istnienie dusz ludzkich”.
Według Taylora ludzie stworzyli wiarę w duszę na podstawie swoich snów w których zauważyli, że mimo, iż opuszczają swoje fizyczne ciała, nadal żyją, przeżywają w nich różne przygody, spotykają swoich krewnych, przyjaciół itp. To oznaczało dla nich, że w człowieku jest coś; jakiś nieokreślony pierwiastek, czy substancja, która pozwala na egzystowanie niezależnie od fizycznego ciała. Do tego przyczyniły się również doświadczenia pozazmysłowe szamanów, czyli ludzi bezpośrednio związanych ze sferą sacrum (światem duchowym).
Wierzenia szamańskie
Przejdźmy zatem do animistycznych wierzeń szamańskich. Zdaniem szamanów wszystko, co nas otacza zawiera w sobie boski pierwiastek, boskie tchnienie, energię pochodzącą od Najwyższej Istoty, lub inaczej Wielkiego Ducha. Nieważne w jaki sposób nazwiemy tą energię, czy też świadomość; jest ona w każdym z nas, w każdej roślinie, zwierzęciu, kamieniu, wodzie, powietrzu, otacza nas, jest wszędzie. Jest we wszystkim, a zarazem wszystko jest w niej. Szamani oraz ich współplemieńcy traktują wszystko z należytym szacunkiem oraz czcią, ponieważ uważają, że każda cząstka wszechświata jest przejawem tej potężnej i nieprzeniknionej boskiej energii, jest obdarzona świadomością. Jeśli nie okazujemy szacunku jakiejkolwiek istocie, to nie okazujemy szacunku Najwyższej Istocie, która jest źródłem wszelkiego istnienia. Według szamańskich poglądów wszystko jest świadome: każdy człowiek, drzewo, roślina, kamień oraz zwierzę. Każda z istot posiada swoją misję tu na Ziemi; każda ma na celu indywidualne doświadczenia, które zawierają się w jednym wielkim doświadczeniu wszechświata czyli Najwyższej Istoty lub też, jak mówią Rdzenni Amerykanie – Wielkiego Ducha.
Świętość dnia codziennego
Możemy zatem wywnioskować, że nic nie jest przypadkowe, ani bez znaczenia. Każda czynność którą wykonują szamani, czy też rdzenni uzdrowiciele oraz ich plemiona należy do czynności świętych. Trzeba zaznaczyć, że termin „święty” nie posiada wymiaru religijnego tak, jak przyjmuje się to w naszej kulturze, ale oznacza zawartość jakiegoś pierwiastka duchowego, jakieś szczególnej mocy, biorącej się z życiodajnej wszechogarniającej Energii. Dla Indian nie ma czynności trywialnych, wszystko posiada swój sens oraz wymiar duchowy, wszystko jest obcowaniem z Kreatorem. Rdzenni Amerykanie nie czynią wyraźnego rozróżnienia pomiędzy sferą duchową i materialną. Uważają iż codzienne życie, ceremonie oraz rytuały są tak samo ważne i powiązane ze sobą. Wobec tego Indianie wykonują każdą, nawet typowo codzienną i prostą czynność z ogromnym szacunkiem. „Wszystko począwszy od polowania do leczenia jest rozpoznaniem i uznaniem świętości życia. W wyplataniu koszyka zawiera się kreacja całego świata” – opisuje autorka opracowania pt. „Droga Pokoju Indian Hopi i inne tradycje” M. Głowacka. Nic więc dziwnego, że szamani oraz ich plemiona postrzegają wszystko wokół za święte i nie pozbawione znaczenia. Stare indiańskie przysłowia powiadają, aby wszystko wokół oraz siebie nawzajem traktować w taki sposób w jaki chcielibyśmy, aby traktowano nas samych. Uczą, że dzięki takiemu podejściu zachowamy równowagę duchową oraz cielesną, a nasze czyny oraz myśli zawsze będą w równowadze z wszechświatem.
Duchy drzew, rzek, ognia itp.
Bardzo ciekawe informacje dotyczące animizmu odnajdziemy w rozmaitych wierzeniach plemion na całym świecie. Przykładowo autor książki pt. „Wielka magia szamańska” Gabriel Grant opisuje wierzenia w duchowych posiadaczy gór, drzew oraz rzek u ludów ałtajskich. U plemion Jakutów duchy te nazywano icci. Grant pisze, iż były one czczone jako tajemnicza siła zamieszkująca we wszystkich przedmiotach, miejscach i zjawiskach przyrody, posiadająca także swoją własną hierarchię. Każde drzewo, jezioro, żywioł oraz inne elementy natury posiadały swojego duchowego właściciela. Dzięki swojej mocy mogły być pomocne w różnych sprawach; zatem modlono się do nich prosząc o błogosławieństwa lub pomoc w rozwiązaniu określonego problemu. Wierzono, że są one w stanie chronić człowieka oraz zamieszkujące w jego pobliżu zwierzęta oraz ptaki. Jak opisuje Grant, wierzenia ludów ałtajskich można przyrównać do wierzeń celtyckich, w których każdy las posiadał swojego ducha albo bóstwo, natomiast rzeka, jezioro bądź źródło podlegało opiece jakieś bogini. Takie bóstwo, czy duch opiekowało się wszystkimi istotami zamieszkującymi dany teren lub znajdującymi się w jego pobliżu. Utrzymywano iż duchy te rozumieją ludzką mowę, a także mogą mieć swoje własne dzieci.Plemię tureckie o nazwie Szorowie wierzyło w istnienie duchów gór, które nazywano tag-azi. Każdy klan posiadał swoją własna specjalną górę, którą zamieszkiwał duch, którego darzono specjalnym szacunkiem i któremu składano dary. Głęboko wierzono, że chronił ludzi przed niebezpieczeństwem. Jakuccy myśliwi przed polowaniem zawsze modlili się o przychylność ducha lasu. Składali w tym celu specjalne ofiary (salama) i prosili o błogosławieństwo (alghis). Po rozpoczęciu polowania myśliwemu nie wolno było odwracać się za siebie.Ciekawym był także tuwański kult drzew. Szczególna czcią obdarzano tzw. drzewa szamana. Były to drzewa, które posiadały specjalny niecodzienny kształt lub podwójny pień, cechowały się też ogromną wielkością. Grant opisuje, że kiedy takie drzewo rosło przy jakimś źródle, szaman odprawiał w tym miejscu swoje ceremonie. Aby zyskać sobie przychylność zamieszkującego je ducha ludzie zatrzymywali się przy nich, składali drobne podarunki albo zawieszali kawałki tkanin. Uważano, że drzewa szamana przynoszą szczęście i otaczają opieką.Plemię Samojedów wierzyło, że również ogień posiada swego ducha. Przedstawiano go pod postacią staruszki, którą nazywano Babka Ogień. Wierzono iż Babka Ogień wściekała się kiedy ktoś nie szanował ognia, pluł w niego, uderzał bądź wrzucał jakieś śmieci. Jakutowie również wierzyli w ducha ognia, przedstawiali go pod postacią siwego staruszka. Uważano, że jego język był zrozumiały jedynie dla szamanów oraz malutkich dzieci, które nie rozumieją jeszcze ludzkiej mowy. Autor opisuje, że ogień postrzegany był jako żywa istota, w związku z tym uważano, aby go nie urazić albo w jakiś sposób nie skrzywdzić np. grzebiąc w nim jakimiś ostrymi metalowymi przedmiotami. Ogień nie tylko szanowano, ale również karmiono; kobiety dzieliły się z nim tym, co ugotowały lub upiekły dla swojej rodziny, a mężczyźni tym co upolowali. Kiedy składano jakieś przysięgi – składano je na ogień.
Duch Matki Ziemi
Na końcu rozważań o animizmie należy podkreślić, że na tle wszystkich poszczególnych duchów szczególną czcią otaczano wspaniałego i potężnego ducha Matki Ziemi, czyli pierwotnej rodzicielki wszystkich stworzeń. Postrzegano ją jako tą, która daje schronienie, opiekę oraz pożywienie wszystkim swoim dzieciom. Ducha Matki Ziemi czczono z wielkim szacunkiem oraz pokorą we wszystkich ludach syberyjskich i nie tylko. Autor „Wielkiej magii szamańskiej” opisuje: „Wszystkim icci składano bezkrwawe ofiary. Wyjątkową pozycję zajmował wśród nich duch Matki Ziemi – Aan Diydu iccite. Duch Matki Ziemi uznawany był za ważny i wymagający specjalnego szacunku przez wszystkie ludy syberyjskie, a także Indian północnoamerykańskich”.W języku Indian Navajo duch Matki Ziemi nazywany był Nahas – tsan beh – assun i darzony był tak jak we wszystkich innych plemionach indiańskich wielką czcią i miłością. Zdawano sobie sprawę, że bez Ziemi nie mogłaby istnieć ani jedna żywa istota, dlatego szanowano ją i dbano o to, aby jej duch czuł, że jest wielbiony i darzony miłością. Matkę Ziemię jako boginię i dowody na jej kult można znaleźć niemal wszędzie na świecie, również u naszych przodków czyli Słowian. W podobny sposób pisze się o boginii Mokoszy – pani życia i śmierci uznawanej w mitologii słowiańskiej również za Matkę Ziemię. W opracowaniu pt. „Mokosz – pani życia i śmierci. Charakterystyka w kontekście mitologii indoeuropejskich”, czytamy, że Ziemia będąc zarówno matką oraz karmicielką wszystkich swoich dzieci potrafi jednocześnie odebrać życie szczególnie tym, którzy jej nie szanują oraz popełniają rozmaite zbrodnie. Matka Ziemia dokonuje swojej zemsty ostatecznie pochłaniając ciała tych, którzy byli jej niegodni. Jak podają różne źródła Słowianie podobnie jak Indianie personifikowali Ziemię i uznawali ją za brzemienną i wymagającą specjalnej delikatności oraz szacunku szczególnie w okresie wczesnej wiosny. Nie można było w tym czasie tak samo jak i u Indian, orać jej, kłuć, grodzić, ani niczego sadzić. Kiedy przypadkiem się na nią upadło należało ją natychmiast przeprosić.
Podsumowując, ze wszystkich tych wierzeń oraz poglądów wynika, iż animizm jako samo zjawisko powstało w bardzo odległej przeszłości i jest ono bardzo głęboko zakorzenione w naszej podświadomości. Być może nawet istniało od początku powstania rasy ludzkiej. Dla szamanów jako specjalnych podróżników po sferze sacrum, a także ich plemion – wszystko było natchnione szczególną boską mocą, tajemniczym pierwiastkiem duchowym i jeśli nie okazywało się temu należnej czci oraz szacunku można było popaść w poważne kłopoty. Można było zachorować fizycznie bądź psychicznie i narazić siebie i swoją rodzinę na gniew potężnych sił przyrody, czyli samego Wielkiego Ducha. Kiedy natomiast traktowano wszystko dookoła z pokorą i należną temu czcią wiodło się życie pełne harmonii i równowagi ze wszystkim, co jest, jak i z samym sobą. Żyło się w ten sposób na ciągłej granicy ze światem duchowym. Warto zastanowić się nad tą pierwotną wiedzą i teraz. Wielu z nas obecnie przypomina sobie mądrość naszych przodków i odkrywa jak wielkie korzyści płyną z animistycznego postrzegania świata. Z powrotem docieramy do sfery, która jak dotąd pozostawała w ukryciu, cierpliwie czekając na ponowne odnalezienie w naszych wnętrzach. Docieramy do głębi zapomnianych korzeni, które wywodzą się z duchowego źródła, z którego wszyscy wyrastamy. I nie chodzi tutaj o powrót do religijnego czczenia oraz fanatycznego poddania się siłom natury. Chodzi o szacunek, wdzięczność oraz świadomość tego, że każdy spełnia tutaj swoją określoną oraz doniosłą rolę – nieważne w jakiej formie się „narodził”.
Beata „Driada” Jeleniewicz