To ciekawe jak często w historii pewne odkrycia dokonywane były przypadkiem. Również tym razem odkrycie nowej metody przewidywania rozbłysków słonecznych odbyło się przypadkowo.
W 2006 roku naukowiec Jere Jenkins zauważył dziwne zmiany w tempie połowicznego rozpadu radioaktywnego izotopu i ich związek z rozbłyskami słonecznymi.
Powszechnie przyjęte przekonanie, że tempo rozpadu radioaktywnych izotopów jest stałe – okazuje się nieprawdziwe.
Wiadomość ta podważa miarodajność metody datowania za pomocą węgla C-14, na której przecież opiera się w dużej mierze dzisiejsza archeologia.
Co jednak ważne, naukowcy doszli do wniosku, że korelacje między tempem rozpadu izotopów a rozbłyskami słonecznymi można wykorzystać do wczesnego ostrzegania i rozpoznania nadchodzącego wybuchu słonecznego do 24 godzin przed jego wystąpieniem. Czy takie wczesne ostrzeganie faktycznie będzie działać dowiemy się za jakiś czas, gdyż metoda musi zostać jeszcze dopracowania i szerzej przetestowana aby sprawdzić jej statystyczną skuteczność.
Nasuwa się oczywiście pytanie, czy wiedza o nadchodzącym rozbłysku słonecznym może nam pomóc? I tak i nie, gdyż w przypadku mniejszej aktywności można faktycznie ekranować pewne urządzenia, wyłączyć je i liczyć, że nic się nie spali, a samemu siedzieć w piwnicy aby chronić się przed promieniowaniem. Jednak zachodzi obawa, że przy większym wybuchu nawet wcześniejsza wiadomość o jego nadejściu niewiele zmieni.
Mimo wszystko odkrycie jest dobrą wiadomością bo jest kolejnym krokiem na drodze do zrozumienia i poznania tajemnic naszego Słońca.
źródło: news.stanford.edu