Jedno z najbardziej tajemniczych i rozbudzających wyobraźnię niedostępnych miejsc na naszej planecie, które skrywa swe tajemnice pod ogromnymi ilościami lodu i śniegu zaczyna się topić, a naukowcy dzięki najnowszym badaniom przechodzą od gdybania do coraz bardziej precyzyjnych ustaleń. Wszystko wskazuje na to, że jeśli tak dalej pójdzie to w 2054 roku po raz pierwszy od 25000 lat nie będzie tam pokrywy lodowej ani śniegu.
Najnowsze badania wykorzystały materiały zarówno z satelitów jak również innych źródeł badawczych dostępne aż do 2013 roku. Wynika z nich jasno, że obecne topnienie lodu nie jest procesem krótkotrwałym lecz ma charakter długoterminowy i prowadzi do faktycznego roztopienia się całkowicie pokrywy lodowej. Pierwszy raz Biegun Północny zobaczymy bez lodu i śniegu około 2054-2058 roku, oczywiście przy założeniu, że wszystkie tendencje się utrzymają. Nie będzie to jednak stan permanentnego odsłonięcia, bo jak wiemy śnieg na biegunie północnym przybywa i topi się sezonowo i maksymalnie jest go dużo w marcu, a najmniej we wrześniu. Jednak z czasem (do około 2100 roku) może dojść do stałego już stanu braki lodu i śniegu na biegunie.
Zagraża to istnieniu lokalnych gatunków takich jak niedźwiedzie polarne i inne stworzenia które w śniegu czują się doskonale. Mimo wszystko ciekawość poszukiwaczy nieznanego może budzić pytanie – co jest pod tym śniegiem? Nie od dziś istnieje wiele teorii o tym co skrywają oba nasze bieguny. Nawiasem mówiąc mówi się w tym badaniu jedynie o biegunie północny, a co z południowym? Oczywiście, że się będzie topił a co tam kryje się pod tonami lodu? Czy mowa jedynie o biegunie północnym to odwracanie uwagi od tego co się dzieje na południowym? To właśnie na biegun południowy wskazują niektórzy badacze poszukujący mitycznej Atlantydy. Czas pokaże, mam jednak wrażenie, że czy o tym usłyszymy czy też nie – ubywający lód z biegunów po raz pierwszy od tysięcy lat odsłoni dawno pogrzebane tam tajemnice. Czy jednak to dobrze, czy źle, o tym się dopiero przyjdzie przekonać.
Fajno