Na półkuli południowej doszło do serii trzęsień ziemi wzdłuż And i linii płyty tektonicznej Nazca, wstrząsy były również odczuwalne w Australii.
Wstrząsy zarejestrowano najpierw w chilijskim Santiago de Chile o sile 6 stopni w skali Richtera.
Zjawiska sejsmiczne zarejestrowano również w obszarze Coquimbo w Chile gdzie do tej pory nie odnotowano podobnych zjawisk.
Na terytoriach Peru pojawiły się wstrząsy o dużej sile dochodzącej do 6 stopni, lecz nie były mocno odczuwalne z powodu głębokiego umiejscowienia wstrząsów a ich epicentrum odnotowano 119 kilometrów od Arequipo.
Niespokojna ziemia była też w okolicach Fidżi, które podobnie jak Peru i Chile należą do pacyficznego pierścienia ognia, 5 stopniowe wstrząsy odnotowano na Tonga tyle że w tamtych rejonach do takich zjawisk dochodzić często.
Największym zaskoczeniem jest aktywność wstrząsów w Australii, takie zjawiska są tam rzadkością a zarejestrowanych zostało kilkanaście wstrząsów, z których 2 były szczególnie odczuwalne. Wstrząsy nazwano największymi Australijskimi trzęsieniami ziemi od dekad.
Siła tych wstrząsów wynosiła 4.2 stopnia w skali Richerta a ich epicentrum oszacowano na 17 kilometrów głębokości w okolicach Gunnedah. Mieszkańcy tamtych rejonów byli bardzo zaniepokojeni, ponieważ wstrząsy z piątku były odczuwalne w okolicach 100 kilometrów od epicentrum.
Cała fala tych wstrząsów i nietypowe rejony, w których zostały zarejestrowane oznaczają jakieś większe procesy, które zachodzą we wnętrzu Ziemi.