Jako że misja GRAIL, która miała na celu zbadać grawitację naszego satelity – księżyca – została zakończona, dwie sondy które były w tym celu wysłane – zostaną zniszczone poprzez kontrolowane rozbicie o powierzchnie księżyca.
Sondy poruszając się kilkadziesiąt kilometrów nad jego powierzchnią skanowały jego powierzchnie i ostateczne pomiary zakończyły się kilkanaście dni temu.
Misja kosztowała w sumie pół miliarda dolarów a sondy są wielkości dużej pralki. Mimo że rozbiją się z prędkością 5000 kilometrów na godzinę nie będziemy w stanie dostrzec momentu zderzenia.
Naukowcy z NASA chcą w taki sposób wybrać trajektorię i miejsce deorbitacji by nie-naruszyły miejsc poprzednich lądowań na księżycu co ich zdaniem stanowi dziedzictwo ludzkości. Owe kontrolowane zderzenie będzie obserwowane przez sztucznego satelitę Lunar Reconnaissance Orbiter. I być może uda się określić skład chemiczny pyłu, który wzniesie się po zderzeniu do rzadkiej atmosfery księżyca.
Podobne eksperymenty były przeprowadzane w przeszłości a ich wyniki są mocno kontrowersyjne bo sugerują że księżyc w środku może być pusty lub ma pod powierzchnią ogromne puste przestrzenie. Zderzenie ma się odbyć w poniedziałek 17 grudnia. Jeżeli księżyc znów będzie rezonował NASA na pewno zarejestruje interferencje która się pojawi. Być może ten kontrolowany upadek sond ma na celu wyjaśnienie co tak naprawdę znajduje się pod powierzchnią księżyca, lecz nawet jak uda im się wyjaśnić to kiedy się o tym dowiemy?