Wczorajsze wydarzenia o których wieści szybko obiegły i poruszyły na chwilę świat działy się tak szybko, że początkowo docierały do nas niepełne a nawet nieprawdziwe informacje. Czas więc na małe podsumowanie i słowo komentarza do przelotu asteroidy 2012 DA14.
Rosyjska agencja informacyjna RIA Nowoski powołując się na najnowsze dane dostarczone przez NASA szacuje siłę wybuchy nad Rosją na 30-krotnie silniejszą od bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę.
Mówi się o deszczu meteorytów nad Rosją. Jak ktoś słusznie zauważył termin ten używa się bo lepiej brzmi niż stwierdzenie – nad Rosją eksplodowała spora asteroida. Obiekt ten bowiem miał około 17 metrów i masę około 10.000 ton podczas wejścia w atmosferę. Siła wybuchu według najnowszych szacunków to 500 kiloton! Porównując bomba zrzucona na Hiroszimę miała siłę wybuchu „zaledwie” 15 kiloton.
Eksplozja na szczęście nie miała miejsca bezpośrednio w centrum jakiegoś miasta bo wówczas efekt byłby tragiczny. Mimo to w wyniku upadku tego obiektu zostało rannych i poszkodowanych około 1200 osób, a straty finansowe są naprawdę spore. Duża liczba rannych wynika z tego, że ludzie którzy widzieli z domów przelot jasnego obiektu i smugę ciągnącego się za nim dymu, wyszli momentalnie przed domy i zaczęli robić zdjęcia oraz kręcić filmy. Tymczasem kilka chwil później dotarła do nich fala uderzeniowa która wybiła szyb w oknach, które spadły na stojących przed domami ludzi i ich poraniły. Tu pojawia mi się taka refleksja – kiedyś kiedy działo się coś takiego ludzie chowali się w piwnicach – dziś wychodzimy na ulice i kręcimy filmy z komórek.. :]
Nie był to jednak jedyny duży obiekt który wszedł w tych dniach w atmosferę Ziemską. Okazuje się, że asteroida 2012 DA14 leciała w towarzystwie kilku innych obiektów których trajektoria ewidentnie nie była tak dobrze wyliczona i tak szczęśliwa dla Ziemi. Sama Asteroida 2012 DA14 minęła nas o zaledwie 27000 kilometrów, co jest dosłownie minięciem o włos.Pierwszy obiekt jak się okazuje wszedł w atmosferę Ziemi już w czwartek wieczorem i eksplodował nad Kubą, jednak nie spowodował na szczęście żadnych ofiar. Kilka innych podobnych obiektów wchodzących w atmosferę i jasno święcących w biały dzień widziano w innych miejscach na całym świecie, jednak albo całkowicie spaliły się w atmosferze, albo spadły w miejscach niezaludnionych.
Najważniejszy wniosek jaki płynie z tego zdarzenia to kompromitacja systemu wczesnego ostrzegania (a raczej jego brak) oraz kompromitacja ludzkich zdolności do śledzenia nadlatujących obiektów. Może nawet nie kompromitacja, co bardziej po prostu fakt – nie jesteśmy najwidoczniej w stanie śledzić wszystkich potencjalnie niebezpiecznych obiektów tego typu. Asteroida 2012 DA14 była niby tak dobrze śledzona a jej trajektoria tak dobrze wyliczona, a jednak przy okazji w tym samym czasie coś się prześlizgnęło i nas trafiło solidnie. Więc to nie jest już kwestia teorii i domysłów, a fakt który stanął przed naszymi oczami – nie jesteśmy w stanie na chwilę obecną wszystkiego kontrolować, wszystkiego śledzić, panować nad każdym czynnikiem. Jesteśmy częścią wszechświata, który ma na nas wpływ. Nie jest to coś czego należało by się obawiać, ale też może jest to okazja by zejść trochę z tonu wedle którego człowiek jest tak oświecony, że cały wszechświat ma u swoich stóp by mu służył. Zdarzenie to pokazuje, też, że nasze fizyczne poczucie bezpieczeństwa i budowanie świata iluzji w którym czujemy się bezpiecznie bo uważamy się za centrum wszechświata wedle swojego planu – to złudzenie i nic nam nie da jeśli prawdziwie nie zaczniemy poznawać wszechświata, prawdziwie znać prawdy i prawdziwe nie zaczniemy uczyć się zaradności w obliczu prawdziwej rzeczywistości.