Zgłębiając kolejne zasoby ukrytej wiedzy i przyłączając do siebie następne części układanki rzeczywistości w której żyjemy – coraz częściej dochodzimy do kluczowego pytania: „Jak wyjść z więzienia matrixa?” Więzienia sztucznego i fałszywego świata, który więzi nasze ukryte Ja i zniekształca obraz prawdziwej natury ludzkiej. Uważam, że jest to obecnie kluczowe i najważniejsze pytanie dla każdego człowieka, który przebudził swoją świadomość.
Sytuacja na Ziemi zaczyna być coraz bardziej napięta. Świat stoi niemal na krawędzi wojny. To samo dzieje się w relacjach międzyludzkich. Toczą się spory i walki; na wierzch wychodzą ukrywane dotąd urazy, animozje i problemy wewnętrzne; czuć coraz bardziej gorącą atmosferę. Byliśmy świadkami nagłej i niewyjaśnionej abdykacji papieża, przyspieszonego konklawe i wyboru nowej głowy stolicy apostolskiej. Obserwujemy coraz większy kryzys ekonomiczny, społeczny i duchowy. Matrix wymyśla coraz to więcej nowych restrykcji, zakazów i nakazów. Wydaje się jakby energie gnały coraz szybciej prowadząc nas do jakiegoś niewidzialnego celu. To programy starej epoki uwalniają się czyszcząc się do końca.
Moim zdaniem wszystko, co jest wyznacznikiem starej energii ucisku i zniewolenia nie może pozostać dłużej na planecie, dlatego zmuszane jest do jej opuszczenia. Programy te jednak będą się bronić jeszcze ostatkiem sił, dlatego bądźmy przygotowani na naprawdę konkretne i znaczące wydarzenia na świecie, które prawdopodobnie przyczynią się do jeszcze większego szoku i przebudzenia następnej ogromnej ilości ludzi. Wszystko to dzieje się po to, aby zasłona iluzji mogła całkowicie opaść – ukazując ukrywaną dotąd prawdę, którą wszyscy tak bardzo pragniemy ujrzeć. To tym bardziej skłania do refleksji – co zrobić, aby nie dać się ponieść narzuconemu przez system prądowi konfliktów, który coraz bardziej uciska nas ze wszystkich stron w celu odwrócenia naszej uwagi od narodzin nowej ludzkości.
Na te oraz inne istotne dla nas pytania spróbuje odpowiedzieć w poniższym „poradniku”, opierając się przede wszystkim na badaniach starożytnych tekstów gnostyckich, własnych doświadczeniach i wnioskach, a także przeżyciach i obserwacjach innych przebudzonych. Uważam, że jest to temat, który powinien rozważyć każdy z nas, ponieważ bez względu na różnice oraz poglądy łączy nas ten sam cel – szczęście i wolność naszej planety – całej ludzkości i wszystkich istot na niej żyjących.
Zgłębienie ukrytych przyczyn i mechanizmów
Na początku naszym kluczowym zadaniem będzie dowiedzieć się jakie istoty panują nad obecną rzeczywistością, czyli matrixem oraz skąd wzięły się w naszym świecie. Musimy zagłębić się w to jaką posiadają naturę, jakie cele wyznaczyły sobie wobec ludzkości oraz jak wyzwolić się spod ich destrukcyjnego działania. Dlaczego jest to tak istotne?Ponieważ nie wystarczy wyeliminować skutków i wymienić starego systemu na nowy. Historia pokazuje nam, że takie działanie nie przynosi niczego dobrego ani nie usuwa przyczyn ucisku. Aby coś zmienić – musimy dowiedzieć się przede wszystkim co zmienić. Zmian trzeba dokonać na poziomie świadomości – najpierw w sobie samym, a następnie ich dokonanie stanie się możliwe na zewnątrz. Możemy tego dokonać jednak dopiero wtedy kiedy poznamy głębokie mechanizmy kontrolujące obecny świat oraz przede wszystkim ich twórców. Tutaj z pomocą mogą przyjść nam starożytne teksty gnostyckie oraz znani niezależni badacze tacy jak: John Lash, Jay Weidner oraz David Icke.
Czyja rzeczywistość?
Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek czy rzeczywistość w której żyjesz jest faktycznie wytworem rasy ludzkiej, czy też może człowiek posłużył jedynie jako narzędzie do wytworzenia jej? Prawdopodobnie większość ludzi raczej nie rozważa takich możliwości, ponieważ wydają się one absurdalne i niedorzeczne, a co jeśli powiedziałabym, że ta rzeczywistość nie jest nasza? Dlaczego tak uważam? Przede wszystkim dlatego, że od dziecka nie czułam się jej częścią – oczywiście nie mam tu na myśli samej planety czyli Matki Ziemi – uważałam, że ten materialny sztuczny świat oraz relacje międzyludzkie jak i interakcje człowiek – przyroda są obce, zimne i kompletnie nieprawdziwe. Potem zgłębiając coraz więcej wiedzy na ścieżce własnych poszukiwań natrafiałam na kolejne informacje potwierdzające moje odczucia.
Gnostycy (Telestai) i teksty z Nag Hammadi
W 1945 roku, Mohammed Ali es-Samman z El Qasr w północnym Egipcie, obok wsi Nag Hammadi, znalazł dzban w którym ukryte było 13 starodawnych ksiąg gnostyckich zawierających 53 różne teksty. Pisma te datowane są na około 2 tys. lat. Uważa się że powstały prawdopodobnie 100 lat p.n.e. Uznawane są za bardzo cenne kodeksy – oryginalne artefakty oprawione w skórę; najstarsze tego typu zachowane księgi. Badacz starożytnych kultur, uznawany przez wielu za autorytet hermetycznych oraz alchemicznych tradycji na świecie – Jay Weidner – zaznaczył , że gnostyckie teksty z Nag Hammadi są tak cenne dla ludzkości, ponieważ przetrwały 2 tys. lat w swojej oryginalnej i nie zmienionej formie. Nie zdążono w nich niczego przekształcić ani usunąć, tak jak np. robiono to z Biblią. Termin Gnostycyzm pochodzi od greckiego słowa „gnosis” oznaczającego po prostu „wiedzę. Zdaniem Jaya Weidnera Gnostycy prowadzili m.in. słynną Bibliotekę Aleksandryjską. To w niej gromadzili wiedzę z całego świata. Gnoza w tamtych czasach rozprzestrzeniła się tak bardzo, że sięgała od Europy po Bliski Wschód. Inny uczony – John Lash, niezależny krytyk systemów wierzeń oraz znawca rozmaitych mitologii i systemów duchowych na świecie, nazywa Gnostyków szamanami o krytycznym myśleniu. John zajmuje się radykalną korektą tekstów gnostyckich nauczając ich w sposób bezpośredni. Nazywany jest prawowitym następcą znanego religioznawcy i filozofa kultury – Mircea Eliadego oraz mitoznawcy Josepha Campbella. Jest jedynym uczonym dysponującym kompletnym przywróceniem sekretnej opowieści o Gai-Sofii (Gaia Mythos). Ze słów Johna Lasha dowiadujemy się, że Gnostycy nazywali siebie samych Telestai – co oznacza: „Naznaczeni celem”, „Ci którzy posiadają cel”. Nazwa Gnostycy została im nadana dopiero później przez chrześcijańskich tradycjonalistów, dlatego w tekście będę używała na przemian obu tych terminów. Telestai twierdzili, że posiedli tajemną wiedzę ukrywaną przed ludzkością; dotyczyła ona Boga, wszechświata oraz manipulacji ludźmi. Z opisów badacza wynika, że Gnostycy posiadali zdolności parapsychologiczne, byli świetnymi wytrenowanymi szamanami; mistykami potrafiącymi zaglądać w inne wymiary rzeczywistości. Ich wiedza liczyła ok. 5-7 tys. lat doświadczenia, którego nauczali w swoich mistycznych szkołach. Dzięki swoim szamańskim praktykom wiedzieli jak funkcjonują inne światy wymiary oraz astral. Nie byli wyznawcami żadnej religii, jak się powszechnie o nich sądzi, ale uduchowionymi interpretatorami rzeczywistości o szerokiej i spójnej wiedzy na temat naszej Galaktyki, Ziemi i tego kim jest i jak powstała ludzkość. Co najistotniejsze, z ich tekstów jasno wynika, że byli poważnie zaniepokojeni faktem ingerencji obcej rasy w nasz świat. John Lash podkreśla, że jako znawca wszystkich systemów duchowych na świecie nie spotkał się jak dotąd z tak pouczającą i pomocną diagnozą ingerencji obcej rasy w naszą rzeczywistość z jaką spotkał się w tekstach gnostyckich. Co ciekawe, Telestai nie narzucają nikomu wiary w to, co przedstawiają w swoich księgach, ani nie proszą o jakiekolwiek zaakceptowanie. Ukazują jedynie pomocne informacje, które człowiek według własnej woli może wykorzystać albo nie, jednak – jak zaznacza John – wskazówki i porady jakie przekazują są wysoce skuteczne. Trzeba je tylko zrozumieć i zacząć samodzielnie wykorzystywać w swoim życiu.
Prześladowania Gnostyków
Co bardzo ciekawe, Gnostycyzm był i jest nadal szykanowany oraz potępiany przez Kościół Katolicki i tzw. łowców herezji. W rozmaitych źródłach czytamy, że Gnoza została prawie doszczętnie zniszczona do 5 w.n.e. przez władze kościelne, będąc dla nich wysoce niewygodną i niebezpieczną wiedzą. Znany jest także fakt, iż to właśnie Kościół nakazał spalenie Biblioteki Aleksandryjskiej. Ostatnim pracownikiem naukowym słynnej biblioteki była kobieta o imieniu Hypatia. Była ona znakomitym filozofem, matematykiem, astronomem, fizykiem i zwierzchnikiem szkoły neoplatońskiej. Mieszkańcy Aleksandrii darzyli ją ogromną sympatią oraz szacunkiem, co jeszcze bardziej nie podobało się Kościołowi. Hypatia pragnęła uchronić wiedzę i mądrość starożytnego świata przed rękami rodzącego się fundamentalizmu religijnego, ale zginęła brutalnie zamordowana z rąk chrześcijańskich fanatyków. Jej historię ukazuje ostatnio nakręcony film pt. „Agora”.Prześladowania Gnostyków jednak nie skończyły się. Gnoza jest nadal celowo przekształcana i ośmieszana przez główny nurt chrześcijaństwa na świecie i nie tylko, dlatego istotne jest z jakich źródeł bierze się informacje na jej temat. Zastanówmy się zatem głębiej – dlaczego wiedza przedstawiana przez Telestai jest tak bardzo niewygodna i potępiana przez wiodące religie na świecie?
Archonci – powstanie i początek
Zdaniem znakomitych badaczy tego tematu jednym z głównych powodów jest tematyka którą zawierają teksty z Nag Hammadi. Jest w nich m.in. mowa na temat istot, które zapanowały nad naszą rzeczywistością – czyli tzw. Archontów/Archonów – inaczej zwanych pasożytami umysłów lub ostatnio żartobliwie „podgryzaczami kostek”. Około jedna piąta materiału ksiąg z Nag Hammadi opisuje problemy z Archontami. Wyjaśniane jest ich pochodzenie, metody działania oraz motywy. Nazwa Archonci pochodzi od greckiego słowa „archai”, które oznacza: „początkowy”, „pierwotny”. Zdaniem Johna Lasha – Archonci pochodzą z najwcześniejszego etapu formowania się układu słonecznego. Istoty te powstały w naszym układzie jeszcze zanim powstała Ziemia, dlatego nazywane są pierwszymi, pierwotnymi.
Aeon Sofia, Pleroma i Kenoma
Księgi z Nag Hammadi opisują, że układ słoneczny został stworzony przez wpływ Bogini Sofii (Aeon Sofia) z martwej materii atomowej. Aeony to inaczej emanacje, niebiańskie moce, kosmiczne cykle czasu inaczej procesy, które mogą być postrzegane jako olbrzymie prądy (nurty), które są pełne życia, zmysłów, uczuć i samoświadomości. Aeon to gnostycka nazwa doskonale zastępująca popularne, aczkolwiek niezbyt przeze mnie lubiane słowo „Bóg”. Najlepszym określeniem na Aeon jest wg. Johna Lasha – generator. Mimo to wiedza Gnostyków nie ma nic wspólnego z kultem czy uwielbieniem jakiegokolwiek bóstwa. W Gnozie chodzi jedynie o świadomość rozmaitych cykli i ich współzależności; uszanowanie natury rzeczy, kreacji i wszelkich form manifestacji we wszechświecie. Aby to zrozumieć potrzebna jest prawdziwa głęboka wiedza, krytyczne myślenie oraz otwartość – zarówno na sferę materialną jak i duchową.Telestai twierdzą iż nasza planeta Ziemia – Gaia powstała z samej boskiej Sofii, jej żywej i samoświadomej mocy, jest zatem jej ucieleśnieniem. Co ciekawe zgadza się to również z wiedzą i doświadczeniami często przeze mnie opisywanego Georga Kavassilasa. Aeony to siły, które tworzą rdzeń galaktyki Drogi Mlecznej zwany Pleroma. Pleroma, inaczej „Pełnia” symbolizuje wieczny i nieskończony potencjał. Natomiast ramiona galaktyki nazywane są Kenoma, co oznacza „Niedobór”, „Brak”. Kenoma jest przeciwieństwem Pleromy i symbolizuje skończony potencjał. Archonci to nietypowy rodzaj istot, który powstał na skutek anomalii porządku kosmicznego poza Pleroma na obrzeżach ramion naszej galaktyki. Ciała Archontów składają się z elementarnej materii w stanie pre-organicznym. Istoty te także zrodzone z Sofii, zjawiły się jednak w naszej rzeczywistości przez pomyłkę. Zdominowały tym samym cały układ słoneczny poza Słońcem, Ziemią oraz Księżycem. Fragmenty o Księżycu niestety nie zachowały się w księgach z Nag Hammadi, więc nie wiemy jaki był jego dalszy los. Biorąc pod uwagę ostatnie niezależne badania możemy jednak przypuszczać, że został on już dawno zdominowany przez Archontow – wskazuje na to jego sztuczność – nienaturalny rozmiar, wygląd i bardzo bliskie położenie względem naszej planety.
Wygląd Archontów
Jay Weidner opisuje, że pisma gnostyckie twierdzą iż około 3600 lat p.n.e. nastąpiła inwazja, która opanowała ludzkość niczym wirus. W tym czasie bardzo ciężko było Gnostykom zapisać i ukryć dotychczasowa wiedzę, ale na szczęście udało się tego dokonać w Nag Hammadi. Istotami, które dokonały tej inwazji byli oczywiście Archonci. Z opisów gnostyckich wynika, że pasożyty te mogą przyjmować różne formy. Jedni wyglądają jak gady (wspomina się słowo draco – oznaczające smoki lub reptilianie) a inni przypominają nieuformowany dziecięcy płód i są to prawdopodobnie dobrze nam znani „szarzy”. Weidner opisuje, że Archonci posiadają ciemnoszarą skórę, nieruchome oczy i są tylko częściowo żywe. W tekstach gnostyckich odnajdujemy również opisy nocnych uprowadzeń i obdukcji dokonywanych na rasie ludzkiej.
Jak mówi Weidner – Archonci mają możliwość powielania rzeczywistości czyli jej duplikowania. Tym sprytnym zabiegiem nieustannie nas oszukują każąc nam wierzyć w iluzję i ich własne ograniczone przekonania. Byli zazdrośni o ludzkość ponieważ, w przeciwieństwie do nich – ludzie posiadają duszę i pożądane przez nich, jedyne w swoim rodzaju DNA. Chcieli w związku z tym upodobnić się do nas, próbowali połączyć się z naszym materiałem genetycznym, zawładnąć nim, ale ku ich zaskoczeniu okazało się to niemożliwe.
Kłamstwa o DNA i transhumanizm
John Lash twierdzi, że w pismach gnostyckich jest wyraźnie napisane, że nasze DNA zostało zabezpieczone przed tego typu ingerencjami silną ochroną energii organicznej, która jest energią żywej bogini Sofii. To żeńska energia stwórcza, której Archonci nie potrafili obejść. Przypomnijmy sobie teraz rozmaite starożytne teksty oraz dzisiejsze channelingi w których powszechnie twierdzi się iż taka ingerencja jednak nastąpiła. Z pism gnostyckich wynika jednak, że jest to ogromne kłamstwo. Archonci nie mogąc zawładnąć naszym DNA zastosowali plan B – zmusili nas do uwierzenia w kłamstwo jakim jest ingerencja w nasz materiał genetyczny oraz nie mogąc zmienić się w nas – zaczęli upodabniać ludzi do siebie. Jest to prawda zapisana w gnostyckich tekstach, która jest praktycznie nie znana i pilnie strzeżona przed ujawnieniem na masową skalę. Ich plan widoczny jest szczególnie w prądzie transhumanizmu, który przedstawiłam w swoich ostatnich artykułach na temat prawdziwej natury ludzkiej. Zjawisko transhumanizmu jest obecnie bardzo popularne, modne oraz wciskane ludzkości niemal na każdym kroku. Zdaniem Johna, ludzie którzy uwierzyli w zawarte w jego przekazie kłamstwo zachowują się niczym opętani dążąc do poprawienia tego, co jest tworem samej natury, ponieważ panicznie boją się śmierci. Z tego powodu uwierzyli w zapewnienia transhumanizmu o przedłużeniu swojego życia, a nawet skłonni są uznać, że zjawisko to zapewni im w przyszłości nieśmiertelność. Ludzie ci zmierzają tym samym ślepo do własnej samozagłady, która wynika z braku zrozumienia tego, kim naprawdę jest istota ludzka, ale do tego wrócę jeszcze później.
Natura Archontów – pasożytnicze żerowanie
Wg. Johna Lasha, z pism z Nag Hammadi wynika, że Archonci posiadają nieorganiczną formę energetyczną w postaci elektrycznej inteligencji cyborgów. Zauważmy, że to dlatego w kultowym dla każdego przebudzonego filmie pt. „Matrix” to właśnie maszyny oraz ich programy pokazane są jako władcy naszej rzeczywistości. Teksty gnostyckie są potwierdzeniem przedstawionego tam obrazu. Archonci posiadają podwójną formę ontologiczną:
1. Istnieją jako obce gatunki niezależne od ludzkości2. Istnieją jako obecność w naszym umyśle – jako szereg programów operujących w naszym środowisku mentalnym
Archonci, to jak podają Telestai, psychiczno-duchowe pasożyty, żerujące na ludziach w ich w mentalno-duchowym środowisku. Jak zaznaczają, ryzyko zawładnięcia umysłem jest o wiele poważniejszym zagrożeniem niż jakiekolwiek ryzyko fizycznego zniewolenia. Gnostycy opisując owe istoty oraz sposób ich oddziaływania stwierdzili, że ich ingerencja była najgorszą rzeczą jaka tylko mogła przytrafić się ludzkości – ale o tym, sposobach ich działania oraz metodom obrony szczegółowo w następnych częściach.
c.d.n.
Beata ”Driada“ Jeleniewicz
Widzę, że po zmianie wyglądu strony tekst został, ale komentarze zniknęły. 19.03.2013 roku napisałem (i podtrzymuję):
Zgłębiając kolejne zasoby ukrytej wiedzy i przyłączając do siebie następne części układanki rzeczywistości w której żyjemy – coraz częściej dochodzimy do kluczowego pytania: „Jak wyjść z więzienia matrixa?” Więzienia sztucznego i fałszywego świata, który więzi nasze ukryte Ja i zniekształca obraz prawdziwej natury ludzkiej. Uważam, że jest to obecnie kluczowe i najważniejsze pytanie dla każdego człowieka, który przebudził swoją świadomość.
Sytuacja na Ziemi zaczyna być coraz bardziej napięta. Świat stoi niemal na krawędzi wojny. To samo dzieje się w relacjach międzyludzkich. Toczą się spory i walki; na wierzch wychodzą ukrywane dotąd urazy, animozje i problemy wewnętrzne; czuć coraz bardziej gorącą atmosferę. Byliśmy świadkami nagłej i niewyjaśnionej abdykacji papieża, przyspieszonego konklawe i wyboru nowej głowy stolicy apostolskiej. Obserwujemy coraz większy kryzys ekonomiczny, społeczny i duchowy. Matrix wymyśla coraz to więcej nowych restrykcji, zakazów i nakazów. Wydaje się jakby energie gnały coraz szybciej prowadząc nas do jakiegoś niewidzialnego celu. To programy starej epoki uwalniają się czyszcząc się do końca.
Moim zdaniem wszystko, co jest wyznacznikiem starej energii ucisku i zniewolenia nie może pozostać dłużej na planecie, dlatego zmuszane jest do jej opuszczenia. Programy te jednak będą się bronić jeszcze ostatkiem sił, dlatego bądźmy przygotowani na naprawdę konkretne i znaczące wydarzenia na świecie, które prawdopodobnie przyczynią się do jeszcze większego szoku i przebudzenia następnej ogromnej ilości ludzi. Wszystko to dzieje się po to, aby zasłona iluzji mogła całkowicie opaść – ukazując ukrywaną dotąd prawdę, którą wszyscy tak bardzo pragniemy ujrzeć. To tym bardziej skłania do refleksji – co zrobić, aby nie dać się ponieść narzuconemu przez system prądowi konfliktów, który coraz bardziej uciska nas ze wszystkich stron w celu odwrócenia naszej uwagi od narodzin nowej ludzkości.
Na te oraz inne istotne dla nas pytania spróbuje odpowiedzieć w poniższym „poradniku”, opierając się przede wszystkim na badaniach starożytnych tekstów gnostyckich, własnych doświadczeniach i wnioskach, a także przeżyciach i obserwacjach innych przebudzonych. Uważam, że jest to temat, który powinien rozważyć każdy z nas, ponieważ bez względu na różnice oraz poglądy łączy nas ten sam cel – szczęście i wolność naszej planety – całej ludzkości i wszystkich istot na niej żyjących.
Zgłębienie ukrytych przyczyn i mechanizmów
Na początku naszym kluczowym zadaniem będzie dowiedzieć się jakie istoty panują nad obecną rzeczywistością, czyli matrixem oraz skąd wzięły się w naszym świecie. Musimy zagłębić się w to jaką posiadają naturę, jakie cele wyznaczyły sobie wobec ludzkości oraz jak wyzwolić się spod ich destrukcyjnego działania. Dlaczego jest to tak istotne?
Ponieważ nie wystarczy wyeliminować skutków i wymienić starego systemu na nowy. Historia pokazuje nam, że takie działanie nie przynosi niczego dobrego ani nie usuwa przyczyn ucisku. Aby coś zmienić – musimy dowiedzieć się przede wszystkim co zmienić. Zmian trzeba dokonać na poziomie świadomości – najpierw w sobie samym, a następnie ich dokonanie stanie się możliwe na zewnątrz. Możemy tego dokonać jednak dopiero wtedy kiedy poznamy głębokie mechanizmy kontrolujące obecny świat oraz przede wszystkim ich twórców. Tutaj z pomocą mogą przyjść nam starożytne teksty gnostyckie oraz znani niezależni badacze tacy jak: John Lash, Jay Weidner oraz David Icke.
Czyja rzeczywistość?
Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek czy rzeczywistość w której żyjesz jest faktycznie wytworem rasy ludzkiej, czy też może człowiek posłużył jedynie jako narzędzie do wytworzenia jej? Prawdopodobnie większość ludzi raczej nie rozważa takich możliwości, ponieważ wydają się one absurdalne i niedorzeczne, a co jeśli powiedziałabym, że ta rzeczywistość nie jest nasza? Dlaczego tak uważam? Przede wszystkim dlatego, że od dziecka nie czułam się jej częścią – oczywiście nie mam tu na myśli samej planety czyli Matki Ziemi – uważałam, że ten materialny sztuczny świat oraz relacje międzyludzkie jak i interakcje człowiek – przyroda są obce, zimne i kompletnie nieprawdziwe. Potem zgłębiając coraz więcej wiedzy na ścieżce własnych poszukiwań natrafiałam na kolejne informacje potwierdzające moje odczucia.
Gnostycy (Telestai) i teksty z Nag Hammadi
W 1945 roku, Mohammed Ali es-Samman z El Qasr w północnym Egipcie, obok wsi Nag Hammadi, znalazł dzban w którym ukryte było 13 starodawnych ksiąg gnostyckich zawierających 53 różne teksty. Pisma te datowane są na około 2 tys. lat. Uważa się że powstały prawdopodobnie 100 lat p.n.e. Uznawane są za bardzo cenne kodeksy – oryginalne artefakty oprawione w skórę; najstarsze tego typu zachowane księgi.
Badacz starożytnych kultur, uznawany przez wielu za autorytet hermetycznych oraz alchemicznych tradycji na świecie – Jay Weidner – zaznaczył , że gnostyckie teksty z Nag Hammadi są tak cenne dla ludzkości, ponieważ przetrwały 2 tys. lat w swojej oryginalnej i nie zmienionej formie. Nie zdążono w nich niczego przekształcić ani usunąć, tak jak np. robiono to z Biblią. Termin Gnostycyzm pochodzi od greckiego słowa „gnosis” oznaczającego po prostu „wiedzę. Zdaniem Jaya Weidnera Gnostycy prowadzili m.in. słynną Bibliotekę Aleksandryjską. To w niej gromadzili wiedzę z całego świata. Gnoza w tamtych czasach rozprzestrzeniła się tak bardzo, że sięgała od Europy po Bliski Wschód.
Inny uczony – John Lash, niezależny krytyk systemów wierzeń oraz znawca rozmaitych mitologii i systemów duchowych na świecie, nazywa Gnostyków szamanami o krytycznym myśleniu. John zajmuje się radykalną korektą tekstów gnostyckich nauczając ich w sposób bezpośredni. Nazywany jest prawowitym następcą znanego religioznawcy i filozofa kultury – Mircea Eliadego oraz mitoznawcy Josepha Campbella. Jest jedynym uczonym dysponującym kompletnym przywróceniem sekretnej opowieści o Gai-Sofii (Gaia Mythos).
Ze słów Johna Lasha dowiadujemy się, że Gnostycy nazywali siebie samych Telestai – co oznacza: „Naznaczeni celem”, „Ci którzy posiadają cel”. Nazwa Gnostycy została im nadana dopiero później przez chrześcijańskich tradycjonalistów, dlatego w tekście będę używała na przemian obu tych terminów. Telestai twierdzili, że posiedli tajemną wiedzę ukrywaną przed ludzkością; dotyczyła ona Boga, wszechświata oraz manipulacji ludźmi. Z opisów badacza wynika, że Gnostycy posiadali zdolności parapsychologiczne, byli świetnymi wytrenowanymi szamanami; mistykami potrafiącymi zaglądać w inne wymiary rzeczywistości.
Ich wiedza liczyła ok. 5-7 tys. lat doświadczenia, którego nauczali w swoich mistycznych szkołach. Dzięki swoim szamańskim praktykom wiedzieli jak funkcjonują inne światy wymiary oraz astral. Nie byli wyznawcami żadnej religii, jak się powszechnie o nich sądzi, ale uduchowionymi interpretatorami rzeczywistości o szerokiej i spójnej wiedzy na temat naszej Galaktyki, Ziemi i tego kim jest i jak powstała ludzkość.
Co najistotniejsze, z ich tekstów jasno wynika, że byli poważnie zaniepokojeni faktem ingerencji obcej rasy w nasz świat. John Lash podkreśla, że jako znawca wszystkich systemów duchowych na świecie nie spotkał się jak dotąd z tak pouczającą i pomocną diagnozą ingerencji obcej rasy w naszą rzeczywistość z jaką spotkał się w tekstach gnostyckich. Co ciekawe, Telestai nie narzucają nikomu wiary w to, co przedstawiają w swoich księgach, ani nie proszą o jakiekolwiek zaakceptowanie. Ukazują jedynie pomocne informacje, które człowiek według własnej woli może wykorzystać albo nie, jednak – jak zaznacza John – wskazówki i porady jakie przekazują są wysoce skuteczne. Trzeba je tylko zrozumieć i zacząć samodzielnie wykorzystywać w swoim życiu.
Prześladowania Gnostyków
Co bardzo ciekawe, Gnostycyzm był i jest nadal szykanowany oraz potępiany przez Kościół Katolicki i tzw. łowców herezji. W rozmaitych źródłach czytamy, że Gnoza została prawie doszczętnie zniszczona do 5 w.n.e. przez władze kościelne, będąc dla nich wysoce niewygodną i niebezpieczną wiedzą. Znany jest także fakt, iż to właśnie Kościół nakazał spalenie Biblioteki Aleksandryjskiej. Ostatnim pracownikiem naukowym słynnej biblioteki była kobieta o imieniu Hypatia. Była ona znakomitym filozofem, matematykiem, astronomem, fizykiem i zwierzchnikiem szkoły neoplatońskiej. Mieszkańcy Aleksandrii darzyli ją ogromną sympatią oraz szacunkiem, co jeszcze bardziej nie podobało się Kościołowi. Hypatia pragnęła uchronić wiedzę i mądrość starożytnego świata przed rękami rodzącego się fundamentalizmu religijnego, ale zginęła brutalnie zamordowana z rąk chrześcijańskich fanatyków. Jej biografię ukazuje ostatnio nakręcony film pt. „Agora”.
Prześladowania Gnostyków jednak nie skończyły się. Gnoza jest nadal celowo przekształcana i ośmieszana przez główny nurt chrześcijaństwa na świecie i nie tylko, dlatego istotne jest z jakich źródeł bierze się informacje na jej temat. Zastanówmy się zatem głębiej – dlaczego wiedza przedstawiana przez Telestai jest tak bardzo niewygodna i potępiana przez wiodące religie na świecie?
Archonci – powstanie i początek
Zdaniem znakomitych badaczy tego tematu jednym z głównych powodów jest tematyka którą zawierają teksty z Nag Hammadi. Jest w nich m.in. mowa na temat istot, które zapanowały nad naszą rzeczywistością – czyli tzw. Archontów/Archonów – inaczej zwanych pasożytami umysłów lub ostatnio żartobliwie „podgryzaczami kostek”. Około jedna piąta materiału ksiąg z Nag Hammadi opisuje problemy z Archontami. Wyjaśniane jest ich pochodzenie, metody działania oraz motywy. Nazwa Archonci pochodzi od greckiego słowa „archai”, które oznacza: „początkowy”, „pierwotny”. Zdaniem Johna Lasha – Archonci pochodzą z najwcześniejszego etapu formowania się układu słonecznego. Istoty te powstały w naszym układzie jeszcze zanim powstała Ziemia, dlatego nazywane są pierwszymi, pierwotnymi.
Aeon Sofia, Pleroma i Kenoma
Księgi z Nag Hammadi opisują, że układ słoneczny został stworzony przez wpływ Bogini Sofii (Aeon Sofia) z martwej materii atomowej. Aeony to inaczej emanacje, niebiańskie moce, kosmiczne cykle czasu inaczej procesy, które mogą być postrzegane jako olbrzymie prądy (nurty), które są pełne życia, zmysłów, uczuć i samoświadomości. Aeon to gnostycka nazwa doskonale zastępująca popularne, aczkolwiek niezbyt przeze mnie lubiane słowo „Bóg”. Najlepszym określeniem na Aeon jest wg. Johna Lasha – generator. Mimo to wiedza Gnostyków nie ma nic wspólnego z kultem czy uwielbieniem jakiegokolwiek bóstwa. W Gnozie chodzi jedynie o świadomość rozmaitych cykli i ich współzależności; uszanowanie natury rzeczy, kreacji i wszelkich form manifestacji we wszechświecie. Aby to zrozumieć potrzebna jest prawdziwa głęboka wiedza, krytyczne myślenie oraz otwartość – zarówno na sferę materialną jak i duchową. Telestai twierdzą iż nasza planeta Ziemia – Gaia powstała z samej boskiej Sofii, jej żywej i samoświadomej mocy, jest zatem jej ucieleśnieniem. Co ciekawe zgadza się to również z wiedzą i doświadczeniami często przeze mnie opisywanego Georga Kavassilasa.
Aeony to siły, które tworzą rdzeń galaktyki Drogi Mlecznej zwany Pleroma. Pleroma, inaczej „Pełnia” symbolizuje wieczny i nieskończony potencjał. Natomiast ramiona galaktyki nazywane są Kenoma, co oznacza „Niedobór”, „Brak”. Kenoma jest przeciwieństwem Pleromy i symbolizuje skończony potencjał. Archonci to nietypowy rodzaj istot, który powstał na skutek anomalii porządku kosmicznego poza Pleroma na obrzeżach ramion naszej galaktyki. Ciała Archontów składają się z elementarnej materii w stanie pre-organicznym. Istoty te także zrodzone z Sofii, zjawiły się jednak w naszej rzeczywistości przez pomyłkę. Zdominowały tym samym cały układ słoneczny poza Słońcem, Ziemią oraz Księżycem. Fragmenty o Księżycu niestety nie zachowały się w księgach z Nag Hammadi, więc nie wiemy jaki był jego dalszy los. Biorąc pod uwagę ostatnie niezależne badania możemy jednak przypuszczać, że został on już dawno zdominowany przez Archontow – wskazuje na to jego sztuczność – nienaturalny rozmiar, wygląd i bardzo bliskie położenie względem naszej planety.
Wygląd Archontów
Jay Weidner opisuje, że pisma gnostyckie twierdzą iż około 3600 lat p.n.e. nastąpiła inwazja, która opanowała ludzkość niczym wirus. W tym czasie bardzo ciężko było Gnostykom zapisać i ukryć dotychczasowa wiedzę, ale na szczęście udało się tego dokonać w Nag Hammadi. Istotami, które dokonały tej inwazji byli oczywiście Archonci. Z opisów gnostyckich wynika, że pasożyty te mogą przyjmować różne formy. Jedni wyglądają jak gady (wspomina się słowo draco – oznaczające smoki lub reptilianie) a inni przypominają nieuformowany dziecięcy płód i są to prawdopodobnie dobrze nam znani „szarzy”. Weidner opisuje, że Archonci posiadają ciemnoszarą skórę, nieruchome oczy i są tylko częściowo żywe. W tekstach gnostyckich odnajdujemy również opisy nocnych uprowadzeń i obdukcji dokonywanych na rasie ludzkiej.
Jak mówi Weidner – Archonci mają możliwość powielania rzeczywistości czyli jej duplikowania. Tym sprytnym zabiegiem nieustannie nas oszukują każąc nam wierzyć w iluzję i ich własne ograniczone przekonania. Byli zazdrośni o ludzkość ponieważ, w przeciwieństwie do nich – ludzie posiadają duszę i pożądane przez nich, jedyne w swoim rodzaju DNA. Chcieli w związku z tym upodobnić się do nas, próbowali połączyć się z naszym materiałem genetycznym, zawładnąć nim, ale ku ich zaskoczeniu okazało się to niemożliwe.
Kłamstwa o DNA i transhumanizm
John Lash twierdzi, że w pismach gnostyckich jest wyraźnie napisane, że nasze DNA zostało zabezpieczone przed tego typu ingerencjami silną ochroną energii organicznej, która jest energią żywej bogini Sofii. To żeńska energia stwórcza, której Archonci nie potrafili obejść. Przypomnijmy sobie teraz rozmaite starożytne teksty oraz dzisiejsze channelingi w których powszechnie twierdzi się iż taka ingerencja jednak nastąpiła. Z pism gnostyckich wynika jednak, że jest to ogromne kłamstwo. Archonci nie mogąc zawładnąć naszym DNA zastosowali plan B – zmusili nas do uwierzenia w kłamstwo jakim jest ingerencja w nasz materiał genetyczny oraz nie mogąc zmienić się w nas – zaczęli upodabniać ludzi do siebie. Jest to prawda zapisana w gnostyckich tekstach, która jest praktycznie nie znana i pilnie strzeżona przed ujawnieniem na masową skalę.
Ich plan widoczny jest szczególnie w prądzie transhumanizmu, który przedstawiłam w swoich ostatnich artykułach na temat prawdziwej natury ludzkiej. Zjawisko transhumanizmu jest obecnie bardzo popularne, modne oraz wciskane ludzkości niemal na każdym kroku.
Zdaniem Johna, ludzie którzy uwierzyli w zawarte w jego przekazie kłamstwo zachowują się niczym opętani dążąc do poprawienia tego, co jest tworem samej natury, ponieważ panicznie boją się śmierci. Z tego powodu uwierzyli w zapewnienia transhumanizmu o przedłużeniu swojego życia, a nawet skłonni są uznać, że zjawisko to zapewni im w przyszłości nieśmiertelność. Ludzie ci zmierzają tym samym ślepo do własnej samozagłady, która wynika z braku zrozumienia tego, kim naprawdę jest istota ludzka, ale do tego wrócę jeszcze później.
Natura Archontów – pasożytnicze żerowanie
Wg. Johna Lasha, z pism z Nag Hammadi wynika, że Archonci posiadają nieorganiczną formę energetyczną w postaci elektrycznej inteligencji cyborgów. Zauważmy, że to dlatego w kultowym dla każdego przebudzonego filmie pt. „Matrix” to właśnie maszyny oraz ich programy pokazane są jako władcy naszej rzeczywistości. Teksty gnostyckie są potwierdzeniem przedstawionego tam obrazu. Archonci posiadają podwójną formę ontologiczną:
1. Istnieją jako obce gatunki niezależne od ludzkości
2. Istnieją jako obecność w naszym umyśle – jako szereg programów operujących w naszym środowisku mentalnym
Archonci, to jak podają Telestai, psychiczno-duchowe pasożyty, żerujące na ludziach w ich w mentalno-duchowym środowisku. Jak zaznaczają, ryzyko zawładnięcia umysłem jest o wiele poważniejszym zagrożeniem niż jakiekolwiek ryzyko fizycznego zniewolenia. Gnostycy opisując owe istoty oraz sposób ich oddziaływania stwierdzili, że ich ingerencja była najgorszą rzeczą jaka tylko mogła przytrafić się ludzkości – ale o tym, sposobach ich działania oraz metodom obrony szczegółowo w następnych częściach.
Beata ”Driada“ Jeleniewicz
Mój komentarz:
O ile można się zgodzić z tezą, że świat jest w kryzysie (co to jest kryzys?) o tyle duchowość przeżywa renesans, nie kryzys. Coraz więcej osób jest świadomych, zmiany w tym zakresie zachodzą lawinowo.
Gnostycy nie prowadzili Biblioteki Aleksandryjskiej, pośród uczonych muzejonu byli oczywiście gnostycy, ale platońscy, z Nag Hammadi nie mieli nic wspólnego. I to nie gnoza się stamtąd rozprzestrzeniała, tylko tam trafiała cała wiedza świata, ponieważ Aleksandria miała stosowne prawo – każdy kto wjeżdżał do miasta z jakąkolwiek księgą musiał zostawić ją do skopiowania w Bibliotece. I to do Biblioteki trafiała wiedza z Bliskiego Wschodu, nie odwrotnie. To tam była słynna na cały świat szkoła itd. Ale nie można tamtejszej wiedzy nazwać gnostycką. A już na pewno nie gnozą chrześcijańską.
Nie znam prac Lasha, ale nazywanie gnostyków szamanami jest tak samo uprawnione jak nazywanie szamanów gnostykami. To jest nonsens. A już kompletna bzdurą jest zapis, że wiedza gnostyków liczyła 5-7 tysięcy lat. Jak rozumiem w czasach Nag Hammadi, czyli 9 tysięcy lat od teraz. Otóż cywilizacja Sumeru to 6-7 tysięcy lat od teraz, a ta wiedza co to niby ma tak daleko sięgać – wraz z tytułowymi Archonatmi to właśnie wiedza z Sumeru i nie jest to wiedza gnostycka, co najwyżej gnostycy ją przyjmują, uważają za prawdziwą.
Autorka z gnostyków robi jakąś sektę, która co prawda skupia ludzi, którzy „nie byli wyznawcami żadnej religii”, ale poprzez „praktyki szamańskie” dochodzi do wiedzy o wszystkim.
Rodzajów gnozy jest wiele. I śmiało można zaryzykować tezę, że każdy (każdy!) gnostyk wyznawał jakąś religię, od greckiej po chrześcijaństwo dziś. Gnoza sama w sobie, oczywiście, nie jest religią.
A „zaniepokojeni faktem ingerencji obcej rasy” mogli być autorzy Hipostazy Archontów, a nie gnostycy au mass. O ile istotnie chodziło im o „obcą rasę” w co szczerze wątpię. Zresztą to kwestia definicji terminu „obcej rasy”, ale równie dobrze można mówić o opętaniu przez demony. David Icke, na którego autorka się powołuje, pisze także i o tym.
To nie kościół rzymski nakazał spalenie Biblioteki Aleksandryjskiej, co ponoć jest „znanym faktem” tylko biskup Cyryl, a to jest mimo wszystko różnica, bo motywy Cyryla były czysto polityczne.
Także mord na Hypatii był polityczny, zaś sama Hypatia nie była obrońcą „wiedzy i mądrości starożytnego świata przed rękami rodzącego się fundamentalizmu religijnego”. To nonsens. Zachęcam do lektury książki prof. Dzielskiej „Hypatia z Aleksandrii”. Zaś film Agora (dobry film) nakręcono w 2009 czyli cztery lata temu i opowiada on legendę o Hypatii, nie jej biografię.
Eon to eon, nie Bóg, to jest określenie czasu jako całości, nie siły sprawczej. Odpowiednikiem w religii greckiej czyli u neoplatończyków także był bóg Aion. Zaś „boska Sofia” to z jednej strony mądrość, a więc wiedza w znaczeniu gnosis, a z drugiej Semiramida, boska matka, Izyda itd. I Sofia w tym rozumieniu sama jest archontem, nie ma więc mowy o jakiejś ochronie naszego DNA (o tym tez pisze Icke między innymi – odnoszę się do niego bo autorka się nań powołuje).
3600 lat temu nikt niczego nie ukrywał w Nag Hammadi, bo jak autorka pisze, pisma mają lat 2000. A tradycja ezoteryczna trwa sobie pomimo działań archontów w najlepsze, także w Europie, tyle że w ukryciu oczywiście. Jednak nie jest to na tyle głębokie ukrycie by nie można było doń dotrzeć.
Przedmiotem „zazdrości” owych archontów nie jest oczywiście dusza, sami też mają duszę. Zresztą co to jest dusza i czym się różni do ducha – to inna sprawa. Chodzi o żywienie się, czerpanie energii z emocji (głównie strachu) itd. i to jest powód tworzenia tego „matrixa”.
W kwestii formalnej – cyborg to CYBernetyczny ORGanizm, czyli połączenie maszyny z żywą tkanką, nie można więc być cyborgiem nieorganicznym. To oksymoron.
Podstawowe pytanie „czym jest matrix” – autorka zdaje się tego nie rozumieć. Celem „wyjścia z matrixu” chyba nie jest „szczęście i wolność planety” bo przejście „do innych planów” to wyzwolenie się także z materii, a więc z ograniczeń przestrzeni (i czasu).
Poza tym rozważanie czy „matrix” jest wytworem „rasy ludzkiej” czy innej nie mają sensu, ponieważ nie idzie o rasy, tylko o prawdziwą, pozamatrixową świadomość i istotę istot (czyli nas).
I na koniec czy rzeczywiście „jest to prawda zapisana w gnostyckich tekstach” (które są znane od dawna, nie są wcale tajne) czy jedynie interpretacja tych zapisów, zrobiona przez kogoś, w jakimś celu?
Archont (gr. ἄρχων, archon – ‚rządzący’, imiesłów od gr. ἄρχω)[1][2] – najwyższy urzędnik polis w starożytnych Atenach, który przewodniczył radzie areopagu i zajmował się najważniejszymi sprawami ateńskiej polis. Urzędnicy ci pojawili się w VIII w. p.n.e. Również inne miasta greckie, np.: Sparta, Delfy, Delos używały tego tytułu na oznaczenie własnych urzędników polis.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Archont
Krol – redaktor naczelny tygodnika Wprost….
Przepisujac z Wikipedii definicje pojecia „Archont” i umiejscawiajac ja w kontekscie powyzszego artykulu walnales glowa o beton.
Pamiętajmy, że tworzymy sobie świat swoimi wierzeniami i myślami.
To nie jest poradnik przebudzonego tylko poradnik „zaślepionego”.
Ktokolwiek takie rzeczy pisze tworzy sobie w głowie historię bardzo smutną i nieprawdziwą, szkodzącą i zamykającą na rozwój duchowy.
Nie dojrzałaś do tych informacji wtedy ale czy teraz jest inaczej?
Błąd. Jestem zdania, że trzeba wyzbyc sie wszelkich wierzen, przekonan i dogmatów aby wznieść się wyżej.
Nie dojrzałaś do tych informacji wtedy ale czy teraz jest inaczej?
Marcin:) Zebrales moc pozytecznych informacji, za ktore dziekuje, a ktore sa mi znane z innych zrodel… .
Bylo to pisane 6 lat temu, czy po tym linijnym czasie (czas jest tylko Teraz) ile procentowo Istot ludzikich otworzylyo swoje Serca stajac sie bardziej Swiadome samego siebie =Jestestwa = Pielgzymem tej Matki Ziemi , Naszej Ojczyzny… :), by NIE odrzucic tych teorii, a rozwazyc, glebnie je rozwijac – o ktorych pisze Autor: Marcin… :)!.
Dziekuje za slowa, ktore sa brzmieniem, wibracja elektro-magnetyczna… 🙂
Zycze kazdemu z osobna, aby kierowal sie w codziennym zyciu:
MILOSCIA z Radosc Zycia…. 🙂
PozdrawiaMir:)
Coraz częściej zastanawiam się nad tym czy ludzkość jest naturalnie stąd:
Nieprzystosowanie człowieka w odróżnieniu do adaptacji zwierząt: brak okrywy, wrażliwość na słońce, zimno, mróz. Jako jedyni tworzymy technologie.
Kolejna teoria więzienia nas tutaj:
Nie pamiętamy jak się tu znaleźliśmy, jesteśmy niedostosowani
Długość życia to długość wyroku
Im dłużej żyjesz tym ciało jest w gorszym stanie, cierpisz więcej, bardziej sroga kara (tylko za co?)
Brak możliwości opuszczenia wiezienia
Instynkt samozachowawczy, odstraszanie od samobójstwa, jako zabezpieczenie systemowe.
wszystko ma swój sens i służy i czemuś sie przyda albo już przydało albo przydaje…itd.
nie powinno sie podsycać strachu i lęku, kiedy jest on zbędny . artykuł otwiera Ciekawą dyskusje.
historia człowieka i ziemi może mieć różnorodne .. niewiem jak to nazwać
pozdrawiam serdecznie czy może dobro istnieć bez zła, i jego wielkiej skali barw??
Może, właśnie chodzi o utrwalanie błędnego przekonania żebyś wierzyła w dualizm i pozwalała swojemu złu się rozwijać
‚Czy może dobro istnieć bez zła?’, zadałaś kluczowe pytanie. Ja z kolei zastanawiam się nad pytaniem czy wolna wola, która jest przywilejem każdej istoty nie jest odpowiedzią na Twoje pytanie.
Zwróćmy uwagę na to gdzie kierujemy swoją uważność/wiarę/energię, bo w dalszym ciągu ludzie mylnie kierują je w stronę projektantów Ziemi.
Nie zostaliśmy stworzeni przez Boga, ale przez Jego twory. Garść ludzi ma świadomość, że projektanci naszego Ziemskiego świata nie są głównym i podstawowym źródłem wszelkiego istnienia, tylko zostali przez owe Źródło stworzeni. Warto zatem zatrzymać się i zastanowić do kogo tak naprawdę adresujemy swoją wiarę albo uwagę myśląc o Bogu/ Stwórcy/ Źródle/ Energii/ Świadomości etc. i pora aby zdać sobie sprawę, że większość Ziemskiej cywilizacji ślepo i niesłusznie modli się do projektantów Ziemskiego istnienia jak do Boga Najwyższego, tymczasem Stwórca nie brał nawet udziału w procesie rzeźbienia człowieka, ani naszego Ziemskiego świata i nie ustanowił zawartych w nim zasad i warunków. Niemniej jednak to Stwórcy należą się modły o najwyższej chwale i randze, gdyż Ziemscy projektanci stworzyli ten świat i Homo Sapiens dla pewnych korzyści i choć z szerszej perspektywy genialny jest ten cały proces to daleki jestem od tego, żeby się do nich
(projektantów) modlić i padać im do stóp. Zrozumienie tej bardzo istotnej kwestii naszej egzystencji i konotacji, które się z tym wiążą wyjaśnia i rozwiązuje zagadki naszego życia oraz systemu w jaki jesteśmy uwikłani.
Pozdrawiam i życzę wartościowych doświadczeń w tej naszej ZiemskiejSzkoleDoskonalenia
Fragment Canastanedy:
Umysł drapieżcy
– Dlaczego ten drapieżca zawładnął nami w sposób, o jakim mi mówiłeś, don Juanie? –
zapytałem. – Musi istnieć jakieś logiczne wytłumaczenie.
– Jest wytłumaczenie – odparł don Juan – i to najprostsze na świecie. Zawładnęli nami,
ponieważ jesteśmy ich pożywieniem, i uciskają nas bezlitośnie, ponieważ utrzymujemy ich
przy życiu. My hodujemy kurczęta na kurzych fermach, gallineros, drapieżcy zaś hodują nas
na ludzkich fermach, humaneros. Dlatego zawsze mają co jeść.
Poczułem, że gwałtownie kręcę głową na boki. Nie potrafiłem wyrazić swego głębokiego
zaniepokojenia i niezadowolenia, ale moje ciało zaczęło się poruszać, by dać upust tym
uczuciom. Trząsłem się cały, od włosów na głowie po czubki palców stóp, zupełnie
bezwolnie.
– Nie, nie, nie, nie – usłyszałem swój głos. – To absurd, don Juanie. To, co mówisz, jest
potworne. To po prostu nie może być prawda, ani dla czarowników, ani dla przeciętnych
ludzi, ani dla nikogo.
– Dlaczego nie? – zapytał chłodno don Juan. – Dlaczego nie? Bo cię to doprowadza do szału?
– Tak, doprowadza mnie to do szału – odparłem sucho. – Twoje sugestie są potworne!
– No cóż – powiedział – nie wysłuchałeś jeszcze wszystkich moich sugestii. Poczekaj chwilkę
i potem oceń, co na ten temat sądzić. Zaraz dostaniesz się w prawdziwą nawałnicę. To
znaczy, że twój umysł zostanie wystawiony na zmasowany atak, a ty nie będziesz mógł się
poddać i sobie pójść, bo jesteś w pułapce. Nie dlatego, że cię uwięziłem, ale dlatego, że coś
ukryte głęboko w tobie nie pozwoli ci odejść, choć jakaś część ciebie po prostu wpadnie w
szał. Tak więc, przygotuj się! Czułem, że mam w sobie coś z masochisty. Don Juan miał
rację. Nie wyszedłbym z jego domu za nic na świecie. Mimo to jednak ani trochę mi się nie
podobały brednie, które wygadywał.
– Chcę przemówić do twojego analitycznego umysłu – rzekł don Juan. – Zastanów się przez
chwilę, a potem mi powiedz, jak byś wytłumaczył sprzeczność pomiędzy inteligencją
człowieka-inżyniera i głupotą jego przekonań albo głupotą jego pełnego sprzeczności
zachowania. Czarownicy są przekonani, że to drapieżcy dali nam przekonania, nasze pojęcia
dobra i zła, nasze prawa społeczne. To oni stworzyli nasze nadzieje i oczekiwania, sny o
powodzeniu i myśli o porażce. Dali nam pożądanie, chciwość i tchórzostwo. To przez
drapieżców jesteśmy tak zadowoleni z siebie, schematyczni i egoistyczni.
– Ale jak można tego dokonać, don Juanie? – zapytałem, jakby bardziej jeszcze rozeźlony
tym, co mówi. – Szepcą nam to wszystko do ucha, kiedy śpimy?
– Nie, nie robią tego w ten sposób. To idiotyczny pomysł! – odparł z uśmiechem. – Są
nieskończenie skuteczniejsi i bardziej zorganizowani, niż ci się zdaje. Aby zapewnić sobie
naszego posłuszeństwo, uległość i słabość, drapieżcy wykonali fantastyczne posunięcie –
fantastyczne, oczywiście, z punktu widzenia strategii wojennej, a przerażające z punktu
widzenia tych, przeciwko którym zostało skierowane. Oddali nam swój umysł! Słyszysz,
co mówię? Drapieżcy oddają nam swój umysł, który staje się naszym umysłem. Umysł
drapieżców jest barokowy, pełen sprzeczności, posępny, przepełniony obawą przed
zdemaskowaniem, które może nastąpić lada chwila. Wiem, że choć nigdy nie cierpiałeś
głodu – ciągnął – odczuwasz niepokój związany z jedzeniem, który nie jest niczym
innym, jak niepokojem drapieżcy, że w każdej chwili jego posunięcie zostanie odkryte i
zabraknie mu pożywienia. Poprzez umysł, który w końcu jest ich umysłem, drapieżcy
wtłaczają w życie ludzi wszystko, co im pasuje. W ten sposób zapewniają sobie pewne
bezpieczeństwo, które niczym bufor neutralizuje nieco ich strach.
– To nie o to chodzi, don Juanie, że nie mogę przyjąć tego ot tak – powiedziałem. – Mógłbym
to zrobić, ale jest w tym coś tak ohydnego, że mnie po prostu odrzuca. Zmusza mnie do
zajęcia w tej sprawie stanowiska oponenta. Jeżeli to prawda, że nas zjadają, jak to się
odbywa?
Na twarzy don Juana malował się szeroki uśmiech. Był zadowolony jak wszyscy diabli.
Wyjaśnił mi, że czarownicy widzą niemowlęta jako dziwne, świetliste kule energii, pokryte
od samej góry do samego dołu czymś w rodzaju lśniącej otoczki, przypominającej plastykową
pokrywę, ciasno dopasowaną do ich kokonu energii. Powiedział, że to właśnie ta lśniąca
otoczka świadomości stanowi pożywienie drapieżców i że do czasu osiągnięcia przez
człowieka dorosłości pozostaje z niej jedynie wąski strzęp, który biegnie od podłoża do
czubków palców u stóp. Strzęp ten pozwala ludzkości zaledwie na przeżycie, ale nic ponadto.
Zupełnie jak we śnie słyszałem, jak don Juan Matus wyjaśnia mi, że o ile mu wiadomo,
człowiek jest jedynym gatunkiem istot, u którego lśniąca otoczka świadomości leży poza tym
świetlistym kokonem. Dlatego też jest łatwą zdobyczą dla świadomości innego rzędu, takiej
jak ciężka świadomość drapieżcy.
Następnie powiedział coś, co zdruzgotało mnie doszczętnie. Stwierdził, że ów wąski strzęp
świadomości stanowi samo centrum autorefleksji, w której człowiek nieuleczalnie się
pogrążył. Grając na naszej autorefleksji, która jest jedynym ocalałym punktem świadomości,
drapieżcy tworzą rozbłyski świadomości, które następnie bezwzględnie pożerają. Podsuwają
nam idiotyczne problemy, które wymuszają powstanie tych rozbłysków świadomości, i w ten
sposób utrzymują nas przy życiu, żeby później móc się odżywiać owymi energetycznymi
rozbłyskami powstałymi dzięki naszym niby-problemom. Musiało być coś w tym, co mówił
don Juan; byłem w tym momencie tak zdruzgotany, że najzwyczajniej w świecie zrobiło mi
się niedobrze. Po chwili, wystarczająco długiej, bym zdążył dojść do siebie, zapytałem go: –
Ale dlaczego czarownicy starożytnego Meksyku i współcześni czarownicy nic z tym nie
robią, choć widzą drapieżców?
– Ani ty, ani ja nic nie możemy z tym zrobić – odrzekł don Juan poważnym, smutnym
głosem. – Jedyne, co nam pozostaje, to poddać się dyscyplinie, dzięki której w końcu nie będą
mogli nas tknąć. Jak chcesz wymagać od innych, by wzięli na siebie taki trud? Wyśmieją cię i
wyszydzą, a co bardziej agresywni dadzą ci taki wpierdol, że popamiętasz. I zasadniczo nie
dlatego, żeby nie chcieli ci wierzyć. Głęboko w każdym człowieku tkwi atawistyczna,
intuicyjna świadomość istnienia drapieżców.
(…)
– Co ty opowiadasz, don Juanie? – zapytałem słabo. Gardło miałem ściśnięte. Z trudem
oddychałem.
Witaj Norberto, czy mógłbyś mi podać z jakiej publikacji Castanedy pochodzi ten cytat? Bardzo mi na tym zależy. Pozdrawiam