Czy należysz do 60% Polaków, którzy twierdzą, że woda z kranu nie nadaje się do picia? Jeszcze do niedawna byłam święcie przekonana, że wodę z kranu można wypić jedynie po przegotowaniu, choć wtedy ma ona niespecjalnie dobry smak, w dodatku jest „wzbogacona” o osad. Jednak zauważam, że coraz więcej moich znajomych pije „kranówę” i jak na razie nic im nie jest. Od wielu lat w przestrzeniach Internetu jest coraz więcej artykułów podważających sens kupowania wody butelkowanej. Ludzie ciągle obawiają się o jakość wody, tymczasem to spece od marketingu już dawno nas przekonali o tym, że woda z butelek jest krystalicznie czysta, a w związku z tym i zdrowsza. Okazuje się jednak, że zdecydowana większość wody dostępnej w sprzedaży, to zwykła kranówka, a ta, wbrew pozorom, nie jest taka zła.
Jakość wody butelkowanej i z kranu
Zdaniem Ilony Woźniak ze spółki Żywiec Zdrój woda w butelce zawiera niezbędne do życia pierwiastki. Czy jednak rzeczywiście jest ich aż tak dużo? Jeden z portali konsumenckich wyliczył, że aby pokryć dzienne zapotrzebowanie na magnez (300 mg), należy wypić 54 litry wody Żywiec Zdrój, 15,5 litra Kropli Beskidu, niemal 14 litrów Nałęczowianki i 2,5 litra Muszynianki.
Faktem wartym uwagi jest to, że woda z warszawskich wodociągów jest lepsza niż jej butelkowani odpowiednicy. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Chemii Ogólnej i Ekologicznej Politechniki Łódzkiej wynika, że jedynie 15 % wód w butelce jest lepszej jakości niż woda z kranu. Podobne wnioski można wyciągnąć z badań „Świata Konsumenta”. Natomiast telewizja CNN w „Most Bottled Water is Tap” informuje nas, że większość wód sprzedawanych jako mineralne pochodzi z kranu i jest oczyszczana metodą odwróconej osmozy.
Co ciekawe, niekiedy przepisy dotyczące „zwykłej kranówki” są bardziej rygorystyczne niż wody w butelce. Każdy ma prawo otrzymać informacje o jakości wody w kranie – ma ona zagwarantowane właściwości sanitarne, jest poddawana kontrolom jakości. Inaczej to wygląda w przypadku wód butelkowanych – konsument ma do „dyspozycji” jedynie etykietę na butelce.
Jednak Wojciech Rutkowski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysłu Rozlewniczego, podkreśla, że zaletą wody butelkowanej jest jej powtarzalny skład. W przypadku wody z kranu jest nieco inaczej. Według niego jakość takiej wody zależy od wielu czynników. Jako główny wymienia stan infrastruktury, na którą składa się wielu właścicieli (wspólnoty, spółki samorządowe, spółdzielnie). Jeśli ktoś z nich zaniedba konserwacje swojego „odcinka”, klient otrzyma zanieczyszczoną wodę. Jednak chyba większe dylematy powinna wywoływać plastikowa butelka. Autorka filmu dokumentalnego „Biznes w butelce”, Stephanie Soechtig, stwierdza, że plastikowe butelki zawierają szkodliwy związek zwany biosfenolem. Ponad 700 niezależnych testów dowodzi o jego szkodliwości. Niekorzystnych związków w „niewinnej” plastikowej butelce jest najprawdopodobniej znacznie więcej, lecz dowiemy się o tym dopiero z biegiem czasu.
Do 1992 r. w Polsce było zarejestrowanych tylko 28 źródeł wód mineralnych. Ich jakość była określona wysokimi wymogami sanitarnymi. Jeszcze do niedawna woda mineralna była wodą głębinową – o zawartości minimum 1000 mg pierwiastków na 1 litr wody, a zawarte w niej pierwiastki powinny tworzyć ze sobą odpowiednie proporcje ilościowe. Jednak w latach 1992 i 1997 nastąpiły zmiany w kategoryzacji wód oraz zawartości minimalnej ilości pierwiastków. Nastąpił podział na trzy rodzaje wód: niskomineralizowane (do 500 mg), średniomineralizowane (500-1500 mg) i wysokomineralizowane (powyżej 1500 mg).
Według Banku Światowego rynek wód mineralnych na świecie jest wart 800 mld dolarów rocznie. To pozwala zrozumieć dlaczego jesteśmy zapewniani przez koncerny o wysokiej jakości wody butelkowanej.
Kariera wody butelkowanej
Początki popularności wody w butelce sięgają końca lat ’70, kiedy to koncern Perrier wprowadził francuską wodę butelkowaną na rynek Stanów Zjednoczonych. Nowemu produktowi towarzyszyła zakrojona na szeroką skalę przemyślana kampania. Koncern sponsorował imprezy sportowe, maratony. Udział w kampaniach wzięli ówcześni kreatorzy stylu życia – wśród popularnych nazwisk są m.in. Georgio Armani, Gianni Versace czy też reżyser Orson Welles (twórca uznawanego za arcydzieło „Obywatela Kane’a”). Woda była przedstawiana w reklamach jako źródło witalności. Dzięki odpowiednim zabiegom marketingowym „butelkowana, francuska woda w ciągu zaledwie kilku miesięcy stała się synonimem luksusu, elegancji, nieodłącznym rekwizytem pięknych, młodych i bogatych”.Po wkroczeniu na rynek w Stanach, dochody koncernu w ciągu roku wzrosły z 20 mln do 60 mln dolarów, a na początku lat ’80 – do 100 mln dolarów rocznie. Za Perrier’em poszli inni. I tak idą do dzisiaj. A my jako konsumenci idziemy wraz z nimi.
Perspektywa eko-logiczna i ekonomiczna:
1. Według szacunków burmistrza Londynu, Ken’a Livingstone’a, woda w butelce jest 500 razy droższa i 300 razy bardziej szkodliwa dla środowiska.
2. Polacy wypili od października 2009 do września 2010 roku około 2,5 mld litrów wody butelkowanej o wartości 2,6 mld zł. Natomiast w 2010 roku Europejczycy wypili około 60 mld litrów wody w butelkach.
3. Plastikową butelkę też trzeba wyprodukować. „(…) do wyprodukowania jednej butelki wody zużywa się 2000 razy więcej energii niż przy nalewaniu jej z kranu. Z raportu opublikowanego przez naukowy miesięcznik Environmental Research Letters wynika, że wzrost produkcji butelkowanej wody tam, gdzie jest ona dobra w kranach, to zwykłe marnotrawstwo. Poza tym na transport wody butelkowej zużywane są dodatkowe hektolitry paliw płynnych”.
4. Jedną z substancji, które tworzą plastikowe butelki, jest polietylen wytwarzany z ropy naftowej. W skali roku do produkcji butelek zużywa się (według różnych szacunków) od 3 do 17 mln baryłek ropy (!).
5. Na wysypiska śmieci w Stanach Zjednoczonych każdego dnia trafia 80 mln butelek plastiku, z czego zaledwie 1/4 jest poddawana recyklingowi.
Wydobyć, aby później przetransportować na koniec świata
Popularna swego czasu w Stanach Zjednoczonych woda „Fiji Water” jest wydobywana na jednej z wysp Oceanii. Połowa mieszkańców wyspy nie ma dostępu do czystej wody, co jest powodem wielu chorób, a ostatecznie śmierci. Tymczasem woda, z której powinni korzystać mieszkańcy wyspy, jest rozlewana do plastikowych butelek i transportowana tysiące kilometrów dalej, by sprzedać po wyższej cenie niż wodę, która jest dostępna na terenie Stanów…
Magda Mojsikpierwotnie na samouzdrawianie.pl