Choroba XXI wieku – czy można z nią wygrać?

Zdrowie zawdzięczamy naturze, a nie lekarzowi.
– PARACELSUS, LEKARZ Z XVI WIEKU

 Zasadnicza różnica między chemioterapią a suplementacją witaminową i ziołową jest taka, że chemioterapia ma zwykle zabijać komórki rakowe, podczas gdy zadaniem suplementów jest wzmacnianie układu odpornościowego organizmu po to, by mógł sam zwalczyć chore komórki. Te dwa typy terapii biorą się z dwóch zupełnie odmiennych poglądów na choroby nowotworowe. Współczesna medycyna konwencjonalna postrzega raka jako wrogiego intruza, z którym nasz organizm nie potrafi sobie poradzić. W rezultacie stosuje się interwencję z zewnątrz w postaci chemio- i radioterapii. W przeciwieństwie do tego wielu znanych mi uzdrowicieli praktykujących medycynę alternatywną uznaje nowotwór za coś, z czym organizm potrafi skutecznie walczyć, jeżeli ludzkie ciało, umysł i duch funkcjonują prawidłowo. Podejście typowe dla onkologa polega na próbach zlikwidowania komórek rakowych, natomiast lekarze alternatywni dążą do wzmocnienia naszego układu odpornościowego. Jednym ze sposobów jest podawanie choremu ziół i suplementów diety poprawiających odporność organizmu. Wychodzą oni z założenia, że jeśli organizm będzie wystarczająco silny, komórkom rakowym nie uda się w nim przetrwać.

W niniejszym rozdziale przedstawię dwa główne powody przyjmowania suplementów przez chorych na raka oraz wspomnę o dwóch istotnych zastrzeżeniach, które dotyczą takiego sposobu leczenia. Następnie dokonam przeglądu medycznego oddziaływania ziół i suplementów diety oraz zrelacjonuję historię pacjentki po radykalnej remisji, która przyjmowała suplementy, by zwalczyć chłoniaka nieziarniczego. Na zakończenie tego rozdziału zapoznam was z najpopularniejszymi rodzajami suplementów przyjmowanych przez wyleczonych z raka pacjentów. Jeżeli chcecie, możecie o nich porozmawiać z waszym lekarzem lub specjalistą do spraw żywienia.

 

WZMOCNIENIE UKŁADU ODPORNOŚCIOWEGO
Powodem, dla którego pacjenci po radykalnej remisji oraz lekarze medycyny alternatywnej polecają przyjmowanie suplementów witaminowych i ziołowych, jest chęć wzmocnienia układu odpornościowego, by mógł on skuteczniej lokalizować i usuwać z organizmu komórki rakowe. Większość badanych przeze mnie pacjentów łączy przekonanie, że chcąc pozbyć się raka, musimy zmienić sprzyjające mu środowisko. Inaczej mówiąc, wierzą oni, że nowotwór może rozwijać się jedynie w określonym środowisku, na przykład w organizmie z zatorami energetycznymi, ubogim w tlen i składniki odżywcze, zakażonym bakteriami albo wirusami. Jeżeli uda się uzdrowić organizm poprzez zmianę takiego środowiska, rak umrze w sposób naturalny.

Aby jeszcze dokładniej zobrazować to zagadnienie, posłużę się analogią zapleśniałej piwnicy. Wyobraźcie sobie, że wchodząc do piwnicy, dostrzegacie wszędzie pleśń. Podobne odczucie może mieć chirurg, który otwiera ciało pacjenta i widzi rozległy nowotwór. Jedną ze strategii na pozbycie się pleśni jest zalanie całego pomieszczenia wybielaczem, który z pewnością usunie pleśń. Przypomina to chemio- i radioterapię – ostro działające terapie bezpośrednio niszczące komórki rakowe. Kontynuując analogię, spróbujcie sobie wyobrazić, że wybielacz spełnił swoje zadanie i w piwnicy nie ma już pleśni – wasz organizm jest wolny od raka. Na koniec lekarz oznajmia, że jedyne, co możecie zrobić, to modlić się, by nowotwór nigdy nie powrócił.

Problem jednak polega na tym, że pleśń w piwnicy z pewnością będzie wracać tak długo, jak długo będą tam panować warunki odpowiednie do jej rozwoju, czyli wilgoć i ciemność. Jeżeli jednak zapalimy tam światło ultrafioletowe, włączymy wentylator i pochłaniacz wilgoci, to pleśń nie wróci. To jest właśnie koncepcja tłumacząca konieczność zmiany warunków sprzyjających rozwojowi raka i z pewnością zauważycie, że wszystkie dziewięć czynników opisanych w tej książce służy właśnie temu. Sztuka polega jednak na tym, że wszystkie zmiany muszą mieć permanentny charakter, w przeciwnym razie – jak tylko wyłączycie wiatrak, odwadniacz czy światło UV – poprzednie warunki powrócą, a wraz z nimi prawdopodobnie także pleśń. To właśnie dlatego badani przeze mnie pacjenci po radykalnej remisji dokonują w swoim życiu trwałych zmian. Mają oni nadzieję, że to raz na zawsze uchroni ich przed rakiem.

Poznałam pewnego japońskiego zielarza, który starając się wzmocnić układ odpornościowy swoich pacjentów poprzez zmianę środowiska rozwoju nowotworu, umieszcza podgrzane zioła bezpośrednio na ich skórze. Taki jednorazowy zabieg trwa około pół godziny. Bywa nazywany moksą. Na początku zielarz formuje małe stożki z węgla drzewnego zmieszanego z bylicą piołunem (poza Azją stosuje się bylicę pospolita), po czym umieszcza je w rządkach po obu stronach kręgosłupa. Następnie zapala każdy stożek za pomocą zapalniczki, by węgiel rozgrzał zarówno zioło, jak i skórę pacjenta, powodując wzmocnienie wchłaniania ziół:

[rozmowa w obecności tłumacza]
Stożek to mieszanka węgla drzewnego i bylicy. Węgiel drzewny może być używany wielokrotnie. (…). A to [tłumacz podnosi do góry butelkę suplementu witaminowego w płynie] witamina B17. Zielarz naciera nią skórę, zanim zastosuje moksę (…). Twierdzi on, że taka terapia wzmacnia układ odpornościowy i tworzy nowe komórki.

   Moksa, czyli piołun chiński, to zioło bardzo popularne w tradycyjnej medycynie chińskiej. Znane jest dzięki właściwościom pobudzającym krążenie krwi i chi (energii życiowej). Najlepiej wchłania się przez skórę, gdy jest gorąca, więc najpierw się ją podpala, a później przykłada blisko ciała. Wspomniany wcześniej japoński zielarz rozszerza tradycyjną terapię z użyciem moksy poprzez zastosowanie witaminy B17 w płynie, znanej też jako laetrile. Jest to silnie działający składnik odżywczy wzmacniający odporność. Dla naszych przodków jej źródłem było proso, sorgo i inne produkty, których dziś praktycznie nie ma w standardowej amerykańskiej diecie.

Opowiem teraz o Brendanie, mężczyźnie, któremu udało się wygrać walkę z rakiem żołądka. Podobnie jak wspomniany przeze mnie wcześniej japoński zielarz, Brendan również wzmacniał odporność za pomocą ziół i suplementów. Kiedy u czterdziestoośmioletniego Brendana zdiagnozowano raka żołądka w zaawansowanym stadium, ten oświadczył, że odmawia wszelkich konwencjonalnych form terapii. Nie chciał znosić przykrych skutków ubocznych chemioterapii i operacji, a poza tym uznał po prostu, że jego czas już minął. Lekarze ostrzegali go, że jeżeli nie podejmie leczenia, nie dożyje końca roku. Brendan miał jednak w pamięci, jak jego przyjaciele koszmarnie cierpieli podczas terapii, a w końcu i tak umierali, więc nie zamierzał zmieniać zdania. Zaczął za to dużo czytać o alternatywnych metodach leczenia i postanowił zacząć przyjmować różnego rodzaju suplementy witaminowe i ziołowe:

Badania dr Williama Donalda Kelleya wydawały mi się przekonujące. Traktuje on nowotwór jako rodzaj błony owodniowej pojawiającej się w nieodpowiednim miejscu. Jego terapia w sposób chemiczny podpowiada organizmowi, że należy dokonać eliminacji intruza. Zacząłem postępować według zaleceń Kelleya i kupiłem suplement witaminowy IP-6 (…). Jest on przekaźnikiem, więc musi mieć coś do przekazania, dlatego też zażywałem suplement z pierwiastków śladowych. Ludzki organizm wciąż jednak uznaje tę cząsteczkę za wolny rodnik, więc dodałem także witaminę C, która umożliwia wolnym rodnikom przejście przez ściany komórkowe. Następnie wprowadziłem do diety sok z aloesu i witaminę E, by wspomóc reprodukcję i regenerację cząsteczek. Konieczna była jeszcze zmiana klimatu na bardziej suchy [Brendan przeprowadził się ze wschodniego na zachodnie wybrzeże USA] i wyeliminowanie wszelkiego rodzaju pasożytów (w tym przywr). Do diety włączyłem więc także zioła przeciwpasożytnicze. W końcu mój układ odpornościowy znów mógł funkcjonować skutecznie i już przed Świętem Dziękczynienia czułem się całkiem dobrze.

Okazało się, że organizm Brendana potrzebował właśnie takiej kombinacji suplementów. Wzmocniony w ten sposób układ odpornościowy zdołał zlokalizować i zlikwidować komórki rakowe w żołądku. Od sześciu lat Brendan jest zdrowy, ale nie zaprzestał przyjmowania tych samych suplementów.

 

DETOKSYKACJA ORGANIZMU
Drugim powodem przyjmowania przez pacjentów po radykalnej remisji suplementów witaminowych i ziołowych jest chęć oczyszczenia organizmu z toksyn, w tym pestycydów, szkodliwych substancji chemicznych, metali ciężkich, bakterii, wirusów i pasożytów. Pod wieloma względami nasz współczesny świat jest czystszy niż wcześniej, ale postęp technologiczny zastąpił proste zarazki i bakterie chemicznie modyfikowanymi pestycydami, pierwiastkami ciężkimi i bakteriami odpornymi na antybiotyki. Wielu lekarzy oraz chorych, którym udało się wygrać z rakiem, sądzi, że te skomplikowane substancje chemiczne, z którymi stykamy się na każdym kroku, wysyłają do naszego organizmu sprzeczne sygnały, co w najlepszym przypadku prowadzi do zachwiania równowagi, a w najgorszym – jest przyczyną chorób.

Pochodzący z Japonii dr Katsunari Nishihara jest jednym z
lekarzy przekonanych o tym, że pacjenci chorzy na raka w
pierwszej kolejności powinni oczyścić swój organizm z wszelkiego rodzaju bakterii i wirusów. Twierdzi on, że nie ma czegoś takiego jak choroba autoimmunologiczna, a przypadłości takie jak artretyzm, toczeń czy nawet rak są wynikiem działania bakterii i wirusów, które przeniknęły do zdrowych komórek. Może to wyglądać tak, jakby organizm atakował sam siebie (jak w przypadku chorób autoimmunologicznych) lub jakby komórki „oszalały” i zaczęły w niekontrolowany sposób się rozmnażać (jak w przypadku raka), ale zdaniem dra Nishihary oznacza to zainfekowanie komórek jakimś typem bakterii lub wirusa. Według jego teorii ciało czasami rozpoznaje taką infekcję i stara się zaatakować chore komórki, co może przypominać atak organizmu na samego siebie. Czasami jednak komórki i wirusy potrafią bardzo dobrze się ukrywać (tworząc chemiczny kamuflaż), w wyniku czego nasz układ immunologiczny nie potrafi ich rozpoznać. Powszechnie wiadomo, że tak się dzieje w przypadku wirusa HIV, ale dr Nishihara uważa, że odnosi się to także do nowotworów.

Teoria dr Nishihary może się okazać słuszna, ponieważ naukowcy potwierdzili już, że przyczyną raka żołądka może być bakteria Helicobacter pylori, a wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) powoduje raka macicy. Można więc przypuszczać, że inne bakterie i wirusy mogą wywoływać inne typy raka; wielu naukowców zgadza się w tej kwestii z doktorem Nishiharą1. Najciekawszy z mojego punktu widzenia jest jednak sposób, w jaki dr Nishihara wykorzystuje swoją teorię podczas leczenia pacjentów chorych na raka.

Otóż doktor sądzi, że nieco obniżona temperatura ciała – mierzona zazwyczaj za pomocą termometru wprowadzonego do odbytu i będąca na przykład wynikiem stresu lub braku ruchu (np. długotrwałego siedzenia przy komputerze) – osłabia nasze komórki, niszcząc ich mitochondria. Toruje to drogę bakteriom i wirusom, które mogą wniknąć do poszczególnych komórek i sprawić, że staną się one komórkami rakowymi. Nishihara twierdzi, że niekiedy bakterie, które powinny występować wyłącznie w przewodzie pokarmowym (enterobakterie), znajdują sposób, by wydostać się poza ścianki jelita i zainfekować znajdujące się w innym miejscu komórki z uszkodzonymi mitochondriami.

W oparciu o powyższą teorię dr Nishihara postępuje w trakcie leczenia w nietypowy sposób: najpierw leczy infekcje w komórkach poprzez przepisywanie określonych antybiotyków lub leków przeciwwirusowych opracowanych specjalnie na potrzeby konkretnego pacjenta. Następnie – w celu zadbania o to, by układ trawienny był możliwie jak najbardziej wolny od bakterii i wirusów – przepisuje choremu specjalny suplement probiotyczny, który zawiera czynnik bifidogenny (substancję pobudzającą rozwój zdrowej flory jelitowej). Dr Nishihara opisuje wspomniany suplement w następujących słowach:

 Zalecam przyjmowanie czynnika bifidogennego po każdym posiłku. Służy on enterobakteriom. Jeżeli w organizmie jest obecny taki czynnik, to w jelitach powstaje bardzo zdrowe środowisko (…). Czynnik bifidogenny to specjalnie wyhodowane środowisko sprzyjające rozwojowi bakterii Bacillus bifidum. Po wyhodowaniu, a następnie wyjałowieniu, prawie wszystkie główne enzymy, witaminy i minerały niezbędne do rozwoju Bacillus bifidum rozwijają się zdrowo – to właśnie czynnik bifidogenny (…). Wie pani, czym jest chlorella? Mam na myśli zieloną żywność. Ona działa podobnie do czynnika bifidogennego.

Po przepisaniu tego ważnego suplementu prebiotycznego dr Nishihara stara się zadbać o to, by nowotwór nie powrócił, regenerując mitochondria w komórkach pacjentów. Aby tego dokonać, stara się podnieść temperaturę ciała pacjentów, zalecając im jedzenie tylko ciepłych potraw, picie ciepłych napojów, ćwiczenie głębokiego oddychania, zredukowanie poziomu stresu, regularne ćwiczenia fizyczne, wysypianie się i zapewnienie swojemu organizmowi dużej dawki światła słonecznego. Dr Nshihara rekomenduje też swoim pacjentom oddychanie przez nos, bo nos znacznie lepiej niż usta powstrzymuje bakterie przed wnikaniem do organizmu. Dzięki kompleksowej terapii z wykorzystaniem niezwykle istotnego czynnika bifidogennego dr Nishihara pomógł wielu chorym na raka pacjentom osiągnąć radykalną remisję.

 

Odpowiednie kroki

Większość badanych przeze mnie pacjentów po radykalnej remisji przyjmuje suplementy zaliczane do jednej z trzech przedstawionych niżej kategorii. Miejcie na uwadze, że Jenny poświęciła bardzo dużo czasu na własne badania oraz konsultacje z lekarzami i specjalistami do spraw żywienia. Wy również powinniście przeprowadzić własne badania oraz odszukać specjalistów, którzy pomogą wybrać suplementy najlepiej dostosowane do waszej choroby.

Kategoria pierwsza: suplementy, które pomagają w trawieniu
Enzymy trawienne. Pomagają układowi trawiennemu rozkładać pokarm. Zaliczamy do nich na przykład enzymy proteolityczne i trzustkowe.
Prebiotyki i probiotyki. Probiotyki to pożyteczne bakterie żyjące w naszym układzie trawiennym, pomagające w trawieniu pokarmu i wzmacniające układ odpornościowy. Wiele osób cierpi na niedobór probiotyków, gdyż w naszej kulturze często stosuje się antybiotyki, które zabijają zarówno szkodliwe, jak i pożyteczne bakterie w organizmie. Probiotyki żywią się prebiotykami, więc warto przyjmować oba typy suplementów łącznie.

Kategoria druga: suplementy pomagające w detoksykacji organizmu
Środki przeciwgrzybicze. Pomagają zmniejszyć ilość grzybów, takich jak Candida, które często nadmiernie mnożą się w układzie pokarmowym większości Amerykanów. Do naturalnych środków przeciwgrzybiczych zaliczamy ekstrakt z liścia oliwnego, skrzypu i pokrzywy.
Środki przeciwpasożytnicze. Pomagają zwalczać żyjące w naszym układzie trawiennym pasożyty, które przeszkadzają w procesie trawienia i osłabiają układ odpornościowy. Do takich środków zaliczamy łupiny orzecha czarnego, piołun i gorzknik kanadyjski.
Środki przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe. Pomagają zlikwidować infekcje bakteryjne i wirusowe. Środki takie to m.in. czosnek, olejek z oregano i preparat Pau d’arco (pocięta wewnętrzna kora drzewa Tabebuia impeginosa – przyp. red.).
Środki detoksykujące wątrobę. Wątroba stanowi nasz główny narząd detoksykacyjny, a określone suplementy potrafią ułatwić mu pracę, zwłaszcza przy usuwaniu metali ciężkich z organizmu. Do takich środków zaliczamy m.in. ostropest plamisty, korzeń mniszka lekarskiego i korzeń lukrecji.
Kategoria trzecia: suplementy wzmacniające układ odpornościowy
Środki wspomagające pracę układu odpornościowego. Do tego celu służy wiele ziół i witamin. Wśród pacjentów po radykalnej remisji dużą popularnością cieszą się: aloes, witamina C, niektóre grzyby, olej z ryb i pierwiastki śladowe.
Witaminy i hormony. Wiele osób, u których nastąpiła radykalna remisja, przyjmuje witaminę B12, witaminę D i melatoninę, do momentu, aż poziom tych związków we krwi nie wróci do normy. Możecie poprosić waszego lekarza, by sprawdził ich poziom za pomocą prostego badania, dzięki któremu dowiecie się, czy powinniście przyjmować te suplementy.

 

Fragment książki Czy można wygrać z rakiem? 9 kluczowych zasad wspierania walki z nowotworem, autorstwa Kelly Turner. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Vivante.

 

Przeczytaj fragment książki >>>

 

 

Dodaj komentarz