O niebie i piekle – w pytaniach i odpowiedziach

Jaki jest cel śmierci?
Na pozór śmierć nie ma żadnego celu. Czyżby celowości życia nie można wyczerpać w trakcie jednego długiego żywota? Okazuje się, że urzeczywistnienie wymaga czegoś więcej. Czy jednak stanowi to porażkę? Dlaczego mielibyśmy wypełnić wszystkie kreatywne zadania w ciągu jednego życia? Tak więc umieramy, ale wracamy w innym czasie i miejscu, by w następnym wcieleniu z czystym kontem móc wykorzystać kolejną szansę na kreatywność.

495353815

Jak zadbać o to, by nie trafić do piekła?
Jedno jest pewne. Wszystkie pragnienia, których nie zaspokoiłeś za życia i z których nie mogłeś zrezygnować, zabierzesz ze sobą.
Pewien rabin trafił po śmierci do nieba i odnalazł miejsce zamieszkania swojego sędziwego nauczyciela. Postanowił go odwiedzić. Mistrz pracował przy swoim biurku, ale ku zdziwieniu gościa, przy jego łóżku stała piękna naga i gotowa do akcji kobieta. Gość mrugnął znacząco do swojego byłego mentora i wyraził przypuszczenie: „Rabbi, to zapewne twoja nagroda za wszystkie szlachetne czyny, których dokonałeś”. Mistrz odparł drwiąco: „Nie, ja jestem jej karą”. To właśnie piekło.
Pragnienia dotyczą wydarzeń ze sfery mentalnej, witalnej i fizycznej – wszystkich trzech zindywidualizowanych ciał. Ciało intelektu, ciało tematyczne, nie jest zmapowane w sferze fizycznej, więc nie da się go uwarunkować i zindywidualizować; to, czego doświadczamy jako intelektu rozróżniającego, jest częścią naszego umysłu. Jeżeli żyjemy w całkowitej identyfikacji z mózgiem i umysłem, przejawiając niewiele świadomości wobec naszych ciał witalnych i fizycznych oraz ich trybów kwantowych (prany), pragnienia pojawiają się nieświadomie. Takie predyspozycje utrzymują się przez kolejne wcielenia, dopóki nie uświadomimy sobie tego, co nieświadome. Kiedy to uczynimy i z pełną świadomością zaczniemy podążać za naszymi pragnieniami, predyspozycja ta może w końcu zaniknąć. Jeśli tak się stanie, nie będziemy musieli dłużej obawiać się piekła.

Czy w zaświatach odnajdę swoich zmarłych przyjaciół i krewnych?
Mówisz jak Woody Allen, który napisał kiedyś: „Są obawy, że istnieje życie po śmierci, ale nikt nie wie, gdzie będzie się ono odbywać”. Po pierwsze, dzięki wielkiemu nielokalnemu oknu, które stanie przed nami otworem, wkroczymy w świat śmierci i doświadczymy nieznanych dotąd przeżyć. Nie będą to doświadczenia w takim samym rozumieniu, jak te z rzeczywistości na jawie; bardziej przypominać mogą sen.

Dlaczego chrześcijanie powinni wierzyć w reinkarnację? Posiadamy przecież chrześcijańskie koncepcje dotyczące rzeczywistości pośmiertnej. Kiedy umieramy, trafiamy do czyśćca, gdzie czekamy na Dzień Sądu Ostatecznego. Prawdziwi chrześcijanie odrodzą się wtedy, staną się nieśmiertelni i będą mogli cieszyć się życiem wiecznym w domu bożym – w niebie.
To dobre koncepcje i nie widzę, by były w jakikolwiek sposób niezgodne z wizją reinkarnacji. Czyściec to coś więcej niż tylko oczekiwanie w otchłani. Święta Katarzyna z Genui pisała: „Jeśli oddzielona od ciała dusza nie widzi w sobie pierwotnej czystości, a tylko przeszkody złączenia się z Bogiem, których nie można usunąć inaczej, niż tylko przez ogień czyśćcowy, to rzuca się weń wprost i dobrowolnie”. To idea bardzo bliska tradycjom wschodnim, a obecnie również naszej nowej nauce – sami wybieramy kolejne wcielenie zgodnie z potrzebami naszej monady. Filozof Geddes MacGregor pisał, iż koncepcje czyśćca i reinkarnacji da się połączyć, dokonując uprzednio kilku niezbędnych modyfikacji. Według niego „Po dokonaniu takich zmian ciąg wcieleń postrzegać można jak chrześcijański czyściec, gdyż idealnie przedstawia on charakteryzujące czyściec cierpienia, które pomimo intensywności, nie są pozbawione radości. Są to bowiem cierpienia miłości, która łączy w sobie największy ból z najwyższą ekstazą”.

Życie jest wystarczająco skomplikowane bez dodatkowego zamartwiania się o przeszłe i przyszłe wcielenia. Po co zawracać sobie tym głowę? Czy myślenie o reinkarnacji pomaga ludziom, a zwłaszcza tym, którzy nie potrzebują terapeutycznego pocieszenia tego rodzaju koncepcją?
Z pewnością pomaga. Po pierwsze, myślenie o reinkarnacji może pomóc zwykłym ludziom zrozumieć, jaką rolę odgrywa w ich życiu moralność. W społeczeństwach zdominowanych przez konsumpcjonizm etykę uważa się za zjawisko relatywne, co prowadzi do erozji moralności. Systemy prawne nie potrafią wystarczająco szybko zastąpić moralności, więc społeczeństwo ulega degeneracji, co dobrze widać w obecnych czasach. Jeżeli jednak ludzie zrozumieją, że czyny niemoralne w obecnym wcieleniu prowadzą do karmicznych konsekwencji w kolejnym życiu, etyka stanie się czymś znaczącym. Po drugie, idea reinkarnacji pozwala dostrzec, że śmierć jest częścią kreatywnej podróży; świadomość ta może odmienić całe nasze nastawienie do śmierci i zminimalizować lęk przed nią, a co za tym idzie – zmienić nasz sposób traktowania życia. Co więcej, teoria reinkarnacji uświadamia nam, że trafiliśmy na ziemię, gdyż mamy do wykonania pewne znaczące zadanie i musimy zgłębić określone konteksty oraz usunąć negatywną karmę. Innymi słowy, musimy wypełnić swoje przeznaczenie. Osoby znające swoje przeznaczenie nie zadręczają się pytaniami o sens życia – one dobrze wiedzą, co robić.

ŹRÓDŁO: FIZYKA DUSZY Amit Goswami

Fizyka duszy

Dodaj komentarz