Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie nasza niedawna audycja w Ezoteria TV. Dziś na Ziemi jest wiele dojrzałych już Dzieci Indygo, oraz innych istot, które zeszły tu, aby poprzez swoje życie zmieniać ten świat. Kosmiczni, duchowi buntownicy – im będzie poświęcony ten artykuł.
Tak zwane Dzieci Indygo swoją nazwę zawdzięczają kolorowi aury (indygo), który można u nich zaobserwować we wczesnym dzieciństwie. Tak naprawdę jednak znacznie ważniejsze są cechy typowe dla tych niezwykłych dusz. Otóż dzieci indygo obdarzone są ponadprzeciętną wrażliwością, skłonnością do poszukiwania prawdy o rzeczywistości, oraz buntowniczą naturą niechętną do podporządkowania się tak zwanemu Systemowi. Nie lubią kłamać, nie lubią życia na pokaz i społecznych masek służących dostosowaniu się do sztucznie narzuconych „norm”. Poszukują za to szeroko pojętej duchowej wolności i do tej wolności pragną inspirować innych ludzi.
Dzieci Indygo to duchowi buntownicy, którzy przyszli na Ziemię, aby podważać i burzyć mury tego niewidzianego więzienia, czyli tak zwanego matrixa. Czy Ty również jesteś takim duchowym buntownikiem?
Gwiezdni buntownicy, bo taka nazwa mi się tu intuicyjnie nasuwa – mają ze sobą coś wspólnego. Wielki wewnętrzny potencjał, wrażliwość, intuicyjność, wewnętrzne pragnienie pomocy innym i zmiany rzeczywistości – ale zarazem – niespokojne wnętrze, często życie w tej rzeczywistości jest dla nich sporym wyzwaniem z powodu niechęci do dostosowania się, a ich głęboka wrażliwość czasami sprawia, że cierpią w życiu z powodu niedostatniego zaspokojenia ich potrzeb emocjonalnych w rodzinie, czy wśród najbliższych otoczenia.
Czy czujesz, że jesteś tu aby zmieniać ten świat, aby działać? Czy było to w Tobie od dziecka?Nie każdy musi się z tą postawą identyfikować. Jeśli jednak jesteś jedną z tych osób, które widzą tu siebie, być może właśnie teraz robisz bilans – na ile Ci się udaje robić to co czujesz ze powinno się dziać i powinieneś czy powinnaś realizować jako swój duchowy plan.
Gwiezdni Buntownicy cechują się tym, że mają wielkie ambicje zmiany i nie jest łatwo im osiągnąć satysfakcję, poczucie pełnego spełnienia. To właśnie pcha nas do przodu i jest zarówno błogosławieństwem jak i przekleństwem tej egzystencji.
Ileż to ludzi poznałem, którzy mówią, że chcieliby móc więcej zdziałać. Jednak ich własne słabości (gdyż w tym samym czasie wzmagają się z własną prozą życia) jak i po prostu sytuacja w świecie otaczającym nie dają im okazji do łatwego czynienia kolejnych kroków. Wszystko jest dla nich wyzwaniem. Każdy więc krok to swego rodzaju walka i wywalczenie sobie drogi naprzód. Walka ta dotyczy jednak przede wszystkim pokonywania własnych słabości, gdyż dzieci indygo i inni gwiezdni buntownicy zmieniają świat przede wszystkim przez pokazanie innym na własnym przykładzie i własną postawą, że można, że da się, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. A do tego potrzeba wielkiego ducha, aby taką drogą kroczyć.
Ten wielki duch jest w gwiezdnych buntownikach, jednak z powodu pewnej rutyny swojego działania (wszak dla nas to naturalne i oczywiste) czasem zapominamy sobie podziękować i oddać ukłon uznania za to co robimy. Zamiast tego po prostu działamy wciąż spoglądając gdzieś poza horyzont, wiedzeni wizją świata, który mamy w sercu, a który wierzymy, że może stać się nową rzeczywistością tu i teraz dostępną dla wszystkich.
Jak już sobie powiedzieliśmy niełatwo zaspokoić wewnętrzne potrzeby dzieci indygo, co jest dla nich motorem do działania ale czasami bywa po prostu trudne w życiu. Wrażliwość, bycie idealistą, to nie zawsze jest coś co wiąże się z komfortem, często jest wręcz przeciwnie. Do tego musimy sobie uczciwie powiedzieć, że wciąż jesteśmy na drodze własnego samopoznania, doskonalenia i wzrostu, a przez swoją wrażliwość mogliśmy się nabawić dodatkowych traum w dzieciństwie, wiec zmagamy się z własnymi rzeczami wewnętrznymi.
Co wiec mogę poradzić osobom, które są właśnie kimś takim?
Więcej myślcie o innych a mniej skupiajcie się na sobie. Oczywiście zatracenie się w misjonarstwie i życiu dla innych zapominając o swoich potrzeba, było i jest nadal rzeczą niedobrą i niezdrową. Jednak dorosłe dzieci indygo oraz inni podobni im duchowi buntownicy mają poprzez swoją wrażliwość często tendencje do przesadnego skupienia się na swoim przezywaniu świata, co utrudnia nam wówczas działanie i niejako wyjście poza własne ja. Utrudnia nam również nasz własny rozwój, jeśli przesadnie rozpatrujemy swoją sytuację zamykając się w wizji ciężkich myśli i odczuć na swój temat. Dlatego dzieci indygo mają często skłonności do depresji. Jednak pomyśl trochę więcej o innych i przestań myśleć o sobie. Zacznij działać nie oczekując nagrody, nie zwracając uwagi tak na każdym kroku na własne niewygody. Po prostu odpuść sobie siebie i bądź dla innych. Wówczas może się okazać, że coś się zmieni na lepsze, bo odejdziesz od swojego przeżywania świata a zaczniesz się skupiać na tym po co tu jesteś – jeśli oczywiście jesteś osobą o której pisze ten artykuł, bo przecież nie mówimy tu o wszystkich ludziach na Ziemi, tylko o określonym typie istot.
Mogę ci powiedzieć, że jesteś niesamowitą istotą, a ty, jeśli jesteś do mnie podobny powiesz, ze nie chcesz słodzenia tylko chcesz, aby ten świat wreszcie się zmienił na lepsze. A wiec przybijmy sobie piątkę i bez głaskania się pamiętajmy po prostu, że jest nas więcej, że może nie jesteśmy pępkiem świata ale za to iskrą w składzie amunicji. 🙂
Jakub „Qba” Niegowskiwww.jakubniegowski.pl
Do artykułu ,,Dzieci Indygo: Dzieci Indygo zeszły na Ziemię , by odnaleźć w sobie przestrzeń nieba i ją zakotwiczyć na Ziemi ….Cała prawda jest w nas , więc trzeba skupić się na odnalezieniu wibracji miłości bezwarunkowej w sobie ,a nie zajmowanie się innymi…T ę wibrację trzeba sprowadzić na Ziemię i ona uzdrowi ludzi….otwartych na zmiany……I tak śpiący się obudzi…..