W którym momencie historii ludzkość stała się taka materialistyczna i przywiązana do fizycznej rzeczywistości? Co się stało z kulturami, które były zwrócone w kierunku duszy? Świetnym przykładem takiej kultury byli aborygeni jeszcze zanim skolonizowano ich wyspę. W krainie kangurów kwitła mało znana, odrębna kultura koczownicza. Może i nie posiadali dorobku materialnego czy bogatej nauki ale im to nie było potrzebne. Ludzie w tamtych czasach nie uprawiali ziemi, bo większość Australii pokrywają pustynie. Zajmowali się zbieractwem i łowiectwem ale także budowaniem swoich relacji z bliskimi. Nie znali pojęcia plemiona czy narodu, dla nich wszyscy byli jedną rodziną mającą swój początek w czasie snów. Byli pokojowo nastawieni do innych, przez co wymieniali się dobrami, jednak gdy przybyli europejczycy nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia jakie niesie biały człowiek. Stworzyli swoistą mitologię, która miała wyjaśnić początek świata i sens ludzkiego istnienia. W jednej wersji mitu (a jest ich wiele), w czasie snu bóstwo imieniem Altjira stworzyło świat, a potem udało się na spoczynek i kompletnie znikło kiedy przybyli europejczycy. Inne opowieści mówią, że świat zrodził się z łona Tęczowego Węża, który według nich jest odzwierciedleniem Ziemi i natury. Jest to najstarsza udokumentowana kultura na świecie, liczy sobie około 50 tysięcy lat.
Aborygeni czyli z łaciny „Ci którzy byli na początku” stworzyli bardzo skomplikowaną mitologię, która przeplatała się z ich życiem codziennym. Owszem posiadali oni pewne rytuały jednakże były tylko dopełnieniem ich duchowej podróży tu na Ziemi. „Czas snu” tak naprawdę oznacza to, że ci ludzie żyli na granicy dwóch światów, metafizycznego i fizycznego, przez co ich codzienne życie było jak sen. Nie znali pojęcia przeszłości i przyszłości, jedynie doświadczali chwili obecnej – tu i teraz. Wszystko co ich spotykało interpretowali metafizycznie, a nie tak jak ludzie zachodu, co doprowadziło do ich upadku gdy przybyli tam europejczycy. Ten drugi świat jest dla nich bardziej realny niż fizyczna rzeczywistość, jest to świat bogów i dusz.
Wierzyli oni, że wszystko na świecie jest połączone, duchowo połączone, rośliny i zwierzęta jak też rzeczy nieożywione, czyli skały czy rzeki. Życie ludzkie w dwóch światach jednocześnie przypomina sen na jawie. Sam doświadczyłem takiego stanu, kiedy przez pół roku znalazłem się w innym wymiarze rzeczywistości. Do tej pory jak o tym wspominam przypomina to sen, dlatego też ta koncepcja jest mi bardzo bliska, bo odczułem to na własnej skórze. Aborygeni wierzą także, że człowiek jest stworzony po to aby być strażnikiem natury, czyli być jej opiekunem, a nie wyniszczać i grabić to czym miał się opiekować. Żyli trybem koczowniczym, bo uważali, że długie przebywanie w jednym miejscu wyczerpuję energię otoczenia.
Protoplaści czyli duchy, które pomogły stworzyć ten świat są cały czas wśród nas zamieszkując rzeki, jeziora czy góry. Czas snu jest cały czas obecny wśród nas, bo przecież co noc przenosimy się do różnych wymiarów. Właśnie tak, według mnie sny są bramą do innych światów, w których mamy kontakt z innymi bytami lub ze swoją wyższą jaźnią. W kulturze Aborygenów po śmierci człowieka trzeba było odprawić specjalny rytuał, który miał na celu opuszczenie przez duszę ciała i reinkarnowanie się. Aborygeni byli tak przywiązani do swojej ziemi, że gdy biały człowiek skazywał ich na wygnanie, był to swoisty koniec jego czasu snów. Dużą rolę w ich wierzeniach odgrywał totemizm, czyli uznawanie niektórych zwierząt za duchowych opiekunów. Istniały też pewne rytuały mające wprowadzić ludzi w trans i zjednoczyć się z duchami przodków. Aborygeni wyróżniają trzy rodzaje światów metafizycznych – sfera nienarodzonych, kontrolowana przez aspekt żeński – sfera umarłych, aspekt męski – sfera żyjących, która jest kontrolowana przez pięć zmysłów człowieka.
Mimo tak pierwotnej kultury dostrzegano w niej świat, który jest prawdziwszy od tego fizycznego, po za którym nic innego nie widzimy, bo tak do niego przywykliśmy. Niesamowite jest to jak aborygeni postrzegali naturę, uważali ją za jeden system, w którym wszystko jest ze sobą połączone. Zastanawia mnie dlaczego dzisiaj tak bardzo się od tego odwróciliśmy. Chyba taka jest rola dominującej kultury w tej grze, chociaż istnieje szansa, że ludzie znowu zwrócą się w strefę duszy, co byłoby ogromnie ciekawe przy obecnej technologii i postępie nauki. Czy technologia przestanie być potrzebna? A może wykorzystamy ją wtedy na różne pozytywne sposoby. Może właśnie po to nam była era materializmu i konsumpcji by stworzyć największy dorobek wszechczasów, ruszyć w gwiazdy i przywrócić duszę ludzkości do należytego jej miejsca.
Adrian Czochański