Uwielbiam numerologię. Zajmuję się nią od 20 lat. Od 15 pracuję w systemie Gladys Lobos, dokonując zmian w portretach, które w sposób pozytywny wpływają na jakość ludzkiego życia. Zmiany budzą wiele emocji. Nie wszyscy wierzą, że działają. Nie wszyscy ich chcą i potrzebują. To zrozumiałe. A zresztą to właśnie jest dla mnie wyznacznikiem do uruchomienia takiego procesu – chęć osoby zainteresowanej.
Nikomu nie proponuję zmiany, nie namawiam, albowiem człowiek musi być wewnętrznie na to gotowy. Zazwyczaj pojawia się ta gotowość wtedy, kiedy człowiek przeczyta o tym lub usłyszy i zapragnie harmonizacji portretu. To się po prostu czuje wewnątrz siebie. Podobnie jak z innymi formami pracy z energią, tak i w tym przypadku klient powinien przyjść i poprosić o wykonanie transformacji.
Czasem jakaś osoba, świadomie lub nie, przybiera nowe pseudonimy. Zaczyna się nimi wszędzie podpisywać. Utożsamia się z nimi. W ten sposób zmienia sobie wibracje. Bywa, ze na gorsze, ponieważ nie wie jak zmienić portret, aby energia była korzystna. Proces zmiany jest uruchamiany przez właściciela portretu, kiedy zaczyna pracować z nowymi imionami. Robiony przez profesjonalnego numerologa gwarantuje harmonijnie dopasowany układ liczb.
Wibracje liczb działają subtelnie. Są jednak wyczuwalne. Nie załatwią za nas wszystkiego. Po zmianie numerologicznej trudno leżeć i czekać na manne z nieba. Jednak ci, którzy zaangażowali się w działanie, odczuli silne wsparcie z zewnątrz. Wibracje liczb są narzędziem. Dodatkiem. Nie wpływają na nasza wolna wolę i nie pracują za nas, ale działają jak odpowiednio dobrane ubranie, intelektualne przygotowanie, dopasowane kolory czy techniczne wsparcie w konkretnej sprawie. Harmonijny portret pomaga nam odnaleźć w sobie siłę i odwagę, otwiera nas na ludzi i dobre relacje, pozwala pozbyć się nieśmiałości, zahamowań i nerwowości.
Czasem zdarza się ktoś, komu wydaje się, że nic nie musi robić, bo zmiana sama poprawi jego życie, podczas kiedy on będzie siedział w fotelu i oglądał seriale w telewizji. To prawda, że jeśli zwiększymy mu ilość Trojek w potencjale, to patrzenie w ekran sprawi mu o wiele więcej radości, a zwiększenie ilości Jedynek zainspiruje do zmiany smaku chipsów jedzonych do kolejnego filmu. Jednak taka osoba widzi, ze nadal nie ma pracy i nadal nie ma nowej kochającej partnerki, bo numerologia nie wyczarowała spełnienia pragnień. I tu podkreślam, że zmiana numerologiczna nas nie wyręcza, tylko wspiera.
Na szczęście rzadko można spotkać takie osoby. Zazwyczaj moi klienci piszą do mnie listy z informacją, jak bardzo zmieniło się ich życie na lepsze w wyniku zastosowania transformacji numerologicznej. Ponieważ zmiana inspiruje i popycha do działania. Pojawia się mnóstwo sprzyjających okoliczności. Wystarczy być otwartym i sporo zmienia się na lepsze. Stąd wiem, ze to działa. Jak i oczywiście z doświadczenia mojego i mojej córki.
Często spotykam się z podważaniem systemu Gladys Lobos. Od pewnego czasu jest coraz więcej publikacji na temat sposobu zliczania litery „y”. Wielokrotnie powtarzam ludziom, że system jest sprawdzony w wielu krajach, w różnych kulturach językowych. Również setki moich polskich klientów może potwierdzić, że zliczanie litery „y” jako spółgłoski w niczym nie zmienia wartości procesu transformacji. Numerologia to nie ortografia i nie gramatyka. Nie należy mieszać jej z zasadami języka polskiego. Metoda Gladys została zainspirowana przez Wyższe Energie – jaka wiele pojawiających się współcześnie technik wspierających nasz rozwój. Jest uniwersalnie dopasowana dla całego świata, niezależnie od tego, jakim językiem się posługujemy.
Sprawia mi przykrość świadomość, że nieprzemyślane artykuły niedowarzonych „psudonumerologów” niweczą działanie dobrych energii… Dlaczego? Ponieważ podważają coś ogromnie ważnego: zaufanie. Ludzie czytają te bzdury i zaczynają bać się zmiany robionej w systemie Gladys. Kiedy 17 lat temu zaczynałam robić zmiany, moi klienci ufali mi, bo nie było Internetu z tekstami wprowadzającymi zamieszanie. Nikt nie pytał, dlaczego liczę „Y” tak, a nie inaczej. Ufałam Gladys, wierzyłam, że jest to metoda, która energetycznie „zeszła na Ziemię” dla nas i naszego dobra. Akceptowałam w niej wszystko i akceptuje nadal, ponieważ te wszystkie lata mojej pracy udowodniły jej słuszność i pozytywne działanie. A dzisiaj ktoś wyskakuje nagle jak „Filip z konopi” i popisuje się brakiem wyczucia, przekonując, że metoda Gladys jest niedobra, bo polscy językoznawcy inaczej traktują literkę „y”. A co ma piernik do wiatraka, że zapytam uprzejmie?
Kiedy uczyłam się numerologii, uczestniczyłam w wielu kursach u wielu nauczycieli. Weryfikowałam nabyta wiedzę z doświadczeniem, z astrologia, z psychologią, z własną intuicją. Metoda Gladys według mojej wiedzy jest dobra i spójna. Jest prawdziwa i skuteczna. Proces zmiany liczony według systemu Gladys jest efektywny. I z tego miejsca stwierdzam, że każdy, kto głosi inaczej, krzywdzi tych wszystkich, którzy mogliby pomóc sobie dzięki transformacji, ale boja się zmiany, bo artykuły czytane w Internecie sieją w nich masę wątpliwości.
A zmiana bazuje na naszej wierze i naszym zaufaniu. Energia podąża za myślą. Jeśli nie wierzymy, jeśli mamy wątpliwości, to nowe dodane przy transformacji imiona nie dadzą nam swoich wibracji. Zrobienie zmiany w sytuacji, jeśli nie wierzymy, nie ufamy i zastanawiamy się, czy to jest dobrze policzone działa tak, jak jazda samochodem, kiedy wciskamy jednocześnie gaz i hamulec. Szkoda czasu i pieniędzy na takie zmiany!
Tutaj dodam, że podobny efekt pojawi się, kiedy ktoś sobie coś gdzieś poczyta o numerologii, nie do końca wie, „gdzie dzwoni”, ale ma mnóstwo wątpliwości i uważa, że można policzyć inaczej lub wprowadzić zupełni inne liczby. Jest to meczący klient bez wątpienia. Proszę sobie wyobrazić, że oddajecie Państwo samochód do warsztatu, po czym nie mając pojęcia o mechanice samochodowej, stoicie nad kanałem i próbujecie mówić technikowi, co ma robić. Jednak o wiele bardziej przykre jest to, że wątpliwości utrudniają takiej osobie zastosowanie zmiany w praktyce. Blokują nowe wibracje i zamykają na energię. Wiara zasila to, co wprowadzamy w swoje pole energetyczne, dlatego ktoś, kto zamawia zmianę numerologiczną, powinien być jak „pusta szklanka”. Powinien zapomnieć wszystko, co wie o numerologii po to, aby przyjąć to, co nowe i uzdrawiające.
Zaufanie jest istotnym czynnikiem w procesie przyjmowania. Jeśli mamy masę wątpliwości, wówczas nie otwieramy się na to, co dostajemy czy kupujemy. Wymiana energetyczna to jedno, co powinno nastąpić. Wiara, że to, co dostajemy jest dobre i będzie nam służyć jest równie ważna. To ona dopiero uruchamia cały proces energetyczny.
Bogusława M. Andrzejewska