Krytyka w środowiskach alternatywnych a akceptacja niedoskonałości jako najwyższy stopień dojrzałości duchowej

krytyka-niedoskonalosci-1Moje ostatnie przemyślenia i obserwacje skłoniły mnie do tego aby napisać artykuł na temat tego, co osobiście uważam za ogromną zaletę jak i wyraz mądrości człowieka, a o czym nieczęsto się dyskutuje. W tekście tym postaram się wyjaśnić dlaczego uważam przyznanie się do swoich błędów i niedoskonałości za coś bardzo znaczącego, że w moim mniemaniu urasta to wręcz do wagi najwyższego stopnia dojrzałości duchowej. Rozważę również zjawisko krytyki destruktywnej i konstruktywnej oraz to czym różnią się z duchowego punktu widzenia. Na koniec opowiem o zagadnieniu doskonałości, asertywności oraz o tym jak radzić sobie z popełnianiem błędów czy to naszych czy cudzych.

Krytyka destruktywna a krytyka konstruktywna

W swoim życiu nieustannie spotykamy się ze zjawiskiem oceniania i krytykowania innych osób, szczególnie tych postawionych jakoby „wyżej”, uznawanych za autorytety. Jest to ludzka przypadłość, nad którą nie łatwo jest zapanować. Zjawisko to odnosi się praktycznie do wszystkich dziedzin naszego życia, ale w tym przypadku chciałabym rozważyć je w stosunku do środowisk alternatywnych/duchowych.

krytyka-niedoskonalosci-2Obecnie obserwuję, że po euforii 21 grudnia w naszym środowisku niemal codziennie ktoś krytykuje i wylewa osobiste żale na osoby tzw. truthseekerów czyli ludzi, którzy ostatnimi czasy przyczynili się do większego przebudzenia na świecie odkrywając i publikując zatajone przed ludzkością informacje. Żale i pretensje przybierają różne formy: począwszy od wyzwisk, przerzucania winy, aż do kompletnego zanegowania pracy danej osoby i całkowitego odrzucenia. Jednak czy jest to zjawisko słuszne i zrozumiałe patrząc pod względem tego, co dzięki niektórym z tych badaczy osiągnęliśmy w ciągu naszych osobistych poszukiwań? Czy jako ludzie nie mają prawa się mylić i popełniać błędów? Skąd w ogóle wzięło się podejście zakazujące ludziom zajmującym się profesją „budzenia” posiadania jakichkolwiek ludzkich słabości? Czyżby z idei doskonałego wszechwiedzącego „guru”, która jest tak bardzo bliska starym programom religii i wielu odłamom nurtu new age? Moim zdaniem uleganie podobnym postawom przyczynia się do przyznania całkowitej kontroli naszemu ego, które wprost uwielbia być nieskazitelne oraz łatwo poddaje się manipulacjom systemu. Jak łatwo możemy wywnioskować; przyznanie władzy temu aspektowi ludzkiej natury nie wnosi do naszego życia niczego harmonijnego. Jestem wręcz przekonana, że powoduje zamykanie przestrzeni Serca oraz wywołuje większą podatność na ataki negatywnych istot. Zamiast krytyki destruktywnej – czyli niszczącej osobę ją wygłaszającą od środka – ze swojej strony polecałabym krytykę konstruktywną – czyli taką, która pozwala innej osobie uczyć się na błędach i która wyrażana jest z pozycji Serca. Krytyka ta pozbawiona jest wszelkich negatywnych emocji i ukrytych egoistycznych celów. Wygłaszając krytykę konstruktywną masz na celu zawsze dobro drugiego człowieka i starasz się wczuć w jego sytuację czyli stawiasz się na jego miejscu – wykorzystujesz umiejętność empatii. Nieważne czy zwracasz się do niego bezpośrednio czy nie. Twoim celem nie jest osiągnięcie wewnętrznego poczucia w rodzaju: „jaki to ja jestem wspaniały/nieskazitelny w przeciwieństwie do danej osoby”. Krytyka destruktywna zawsze jest podszyta agresją, nienawiścią oraz strachem. Te emocje zawarte w słowach, gestach i wyrażeniach danej osoby są dobrze wyczuwalne ponieważ od razu zostają wychwycone przez naszą aurę. Wyczuwalne są szczególnie przez osoby szczególnie wrażliwe. Kiedy czytasz lub słyszysz krytykę konstruktywną podobne emocje nigdy nie zostaną na ciebie przeniesione. Nie będziesz się też czuł zastraszony, zaatakowany lub w jakiś sposób zraniony ponieważ krytyka ta nigdy nie będzie odnosić się bezpośrednio do twojej osoby, a jedynie do konkretnego zachowania i zostanie wyrażona z troską, empatią, szczerością i pozytywną motywacją. Przykładem krytyki destruktywnej może być reakcja matki na niepowodzenie syna w rodzaju: „Jaki ty jesteś głupi! Do niczego się nie nadajesz. Mam z tobą same problemy. Każdy inny zrobiłby to lepiej od ciebie.” I przykład krytyki konstruktywnej: „ Nie martw się. Tym razem się nie udało ponieważ być może za mało się przyłożyłeś. Następnym razem postarasz się bardziej i na pewno się uda. Masz wiele zalet które pomogą ci osiągnąć sukces.”

Czy niedoskonały znaczy gorszy?

krytyka-niedoskonalosci-3Zastanówcie się przez chwilę, czy w świecie w którym żyjemy istnieje coś, co możemy nazwać absolutnie doskonałym pod każdym względem? Jakiś przedmiot, człowiek, roślina, zwierzę? Moim zdaniem doskonałością jest jedynie stan równowagi wewnętrznej za czym idzie również akceptacja swojej obecnej niedoskonałości czyli wad i słabości. Doskonałość, przynajmniej w pojęciu człowieka to tak na prawdę pojęcie abstrakcyjne. Co zatem skłania nas do tego aby nadawać czemukolwiek i komukolwiek rangę doskonałości – nieomylności, ideału, nieskazitelności? Być może właśnie pragnienie i dążenie do niej? Jednak pomyślmy; gdybyśmy nagle osiągnęli doskonałość czy nie byłoby to przewidywalne i nudne? Zatem być może niedoskonałość jest właśnie naszą doskonałością? Nigdy niczego nie możemy być do końca pewni, ciągle uczymy się czegoś nowego, wszystko wokół nas nieustannie się zmienia, zmieniamy się my sami, wszystko jest w ciągłym ruchu, nawet galaktyki, gwiazdy i nasz układ słoneczny. Wszystko do czegoś dąży. Być może dążeniem tym jest samo dążenie, a nie punkt osiągnięcia celu?

Popełnianie błędów – część ludzkiego doświadczenia

Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nasz stan doświadczania w rzeczywistości tzw. matrixa jest jedynie przejściową lekcją duszy. W związku z tym nie powinniśmy mieć pretensji, że popełniamy błędy, które sami nałożyliśmy na siebie zanim przyszliśmy na Ziemię. Wręcz przeciwnie – im szybciej zdamy sobie sprawę i zaakceptujemy fakt, że naszą absolutnie pełnoprawną naturą ludzką jest ich popełnianie, posiadanie wad oraz słabości – tym lepiej dla nas. Oczywiście nie chodzi o przyznanie sobie lub innym pełnego i niepodważalnego prawa do czynienia zła, krzywd itp. argumentując to tym, że: „to przecież część naszych ludzkich doświadczeń, wiec mogę robić co mi się żywnie podoba…”, ponieważ wtedy znowu przyznamy kontrolę swojemu ego. Wg. mnie człowiek przebudzony nigdy świadomie nie skrzywdzi drugiego, a przynajmniej powinien mieć to mocno na uwadze.

Chodzi o to, że człowiek w pełni świadomy zdaje sobie sprawę z tego, że on sam jak i ludzie go otaczający posiadają swoje indywidualne lekcje w których rzeczą naturalną jest nauka na błędach, proces wzrastania i wyciągania wniosków. Nie powinno się oceniać z góry doświadczeń innych bez zagłębienia się w ich indywidualne ścieżki – bez zrozumienia tego w jaki sposób im służą. Wg. mnie jeśli już krytykować – to konstruktywnie i jedynie zachowania – bez personalnego odniesienia. Zawsze pamiętając o tym, że doświadczenia danej osoby są jej potrzebne z punktu widzenia jej Wyższego Ja – inaczej nie miałyby miejsca.

Wewnętrzne wyczucie i wyznaczenie granicy – zdrowa asertywność

Rozważmy teraz temat uszanowania ludzkiej przestrzeni fizycznej i duchowej w kontekście popełnianych błędów. Przykładowo: jeśli moje próby pomocy człowiekowi który bezpośrednio się krzywdzi pozostają bez rezultatu – muszę zaakceptować fakt, że jego dusza wybrała sobie inny rodzaj przebudzenia i nie jest ono moja rolą. Oczywiście jeśli działania tej osoby zaczynają krzywdzić mnie bądź moich bliskich (lub też inne istoty związane ze mną w jakiś sposób uczuciowo, które nie wyrażają na to zgody lub znajdują się pod moja opieką) – wtedy mam prawo ingerować w jej działania dopóki nie zrozumie, że narusza określoną granicę. Osobiście nazywam to zdrową asertywnością czyli uszanowaniem osobistej granicy duchowej i fizycznej autonomii.

Wszystkie nasze zachowania w relacjach z innymi opierają się na odpowiednim wewnętrznym wyczuciu. Można je nazwać głosem Serca, Wyższego Ja, intuicji bądź naszej duszy – jak kto woli. W każdym razie chodzi o to aby pozostawić sobie oraz innemu człowiekowi odpowiednią i umowną przestrzeń do popełniania błędów jednocześnie nie pozwalając na przekroczenie cudzej oraz naszej własnej granicy suwerenności.

Podam przykład. Aby uświadomić małemu dziecku, że ogień jest niebezpieczny i rani pozwalamy mu na dotkniecie płomienia świecy, ale nie pozwolimy mu przecież na włożenie ręki do ogniska. Inny przykład: nasz partner świadomie nas skrzywdził, początkowo wybaczamy mu tłumacząc, że jego zachowanie nas zabolało. Partner obiecuje poprawę po czym sytuacja powtarza się na nowo. Jeśli nie zareagujemy w tym momencie w sposób asertywny (co powinno się wykonać już na samym początku sytuacji) – wyraźnie określając nasze granice – partner nie wyciągnie żadnego wniosku z popełnionego błędu, a nasza przestrzeń zostanie ponownie naruszona, co będzie wiązało się z naszym cierpieniem. Wszystko opiera się na intuicyjnym oraz rozsądnym podejściu. Ważne jest tutaj również odpuszczenie sobie całkowitej ochrony innego człowieka przed konsekwencjami jego błędów ponieważ i to bywa bardzo szkodliwe dla obu stron. Jak we wszystkim wskazana jest odpowiednia równowaga i obserwacja własnych odczuć oraz zachowań danej osoby.

Człowiek – w oczach własnych i cudzych

Większość ludzi wstydzi się i obawia przyznawać się do swoich słabych stron, błędów itp. Osobiście czuje się lepiej kiedy rozmawiam z kimś przy kim mogę być w pełni sobą wraz z moimi wadami jak i zaletami. Przy kim mogę być absolutnie szczera i kto te szczerość i naturalność w pełni docenia odpłacając mi tym samym. Zawsze uważałam to za bardzo wysoki stopień dojrzałości duchowej, ponieważ pozwala to na doświadczanie drugiego człowieka w sposób pełny i odkryty. Oczywiście nie każda osoba odpłaci nam szczerością za szczerość, jednak warto jest inwestować w nią zawsze ponieważ stan autentyczności wyzwala nas wewnętrznie.Osoba, która potrafi otwarcie przyznać się, że popełniła błąd, posiada wady i mówi o tym wprost akceptując to jako pełnoprawną część siebie i swojego doświadczenia – wykazuje się dla mnie wielką odwagą i hartem ducha. Jest to oznaka szacunku i pewności siebie pomimo ludzkich niedociągnięć i ułomności. Kiedy rozmawiamy z kimś na tym poziomie następuje całkowite wewnętrzne zrozumienie; przepływ empatii, współodczuwania i przede wszystkim miłości bezwarunkowej. Czujemy się o wiele lżejsi i radośniejsi. Zauważyłam że im częściej jest się autentycznym sobą, nie noszącym żadnej przypisanej maski tym bardziej otwierają się inni i szybciej zyskuje się sympatie oraz zaufanie otoczenia. Strach i podejrzliwość drugiej osoby zanika, ponieważ pojawia się prawdziwy człowiek – taki jakim jest naprawdę, a nie taki jakim stworzył go system i jego programy. Dzieje się tak, ponieważ wychodzimy z pozycji Serca i nasz przepływ energii nie jest niczym zaburzony. Jest po prostu naturalny i harmonijny.

Błędy ludzkie i wybaczenie

Zastanówmy się teraz, kto najczęściej stosuje typ krytyki destruktywnej; czyli ocenia czując się zawiedziony i oszukany błędami i potknięciami innych ludzi; przykładowo wymienionych na początku tekstu truthseekerów? Uważam, że ten kto całkowicie zawierzył temu, co na zewnątrz zamiast sobie samemu. Błędy oraz wnioski z nich wyciągane świadczą o tym, że ewoluujemy. Nie patrzmy jednak na błędy innych, ale na to co czego nauczyliśmy się z naszych własnych potknięć. Inaczej czeka nas ciągła frustracja i rozczarowanie, bo zawsze ktoś wokół nas popełni ten czy inny błąd. Mówiąc – błędy – mam na myśli nie tylko typowe rozumienie tego słowa, czyli rezultat naszego nierozsądnego działania, które stało się przyczyną czegoś negatywnego. Mam na myśli również wszelkie negatywne zachowania i przedsięwzięcia, które w jakiś sposób krzywdzą danego człowieka lub inne osoby wokół – i zostały popełnione w sposób umyślny. Najlepszym sposobem na radzenie sobie z błędami innych oraz naszymi własnymi jest wybaczenie. To jedna z najtrudniejszych lekcji jakie przyszło nam tutaj przeżyć, ale i o największej mocy wyzwalania. Kiedy nauczymy się wybaczać akceptując człowieka takim jakim jest; współodczuwając z nim z głębi Serca wyzwolimy się z wielu destrukcyjnych myśli i emocji, które niszczą nas od wewnątrz.

Szczególnie jeśli chodzi o duchowość i poszukiwania w tym temacie – zawsze polegajmy przede wszystkim na sobie. Niech słowa i doświadczenia innych ludzi będą dla nas niczym inspirujące przystanki na których zatrzymujemy się na chwilę i wysiadamy lub nie, po czym łapiemy kolejny autobus i jedziemy dalej ciesząc się przejażdżką. Wszystko to odbywa się dla urozmaicenia naszej drogi i zgłębienia różnych punktów widzenia, w których najważniejszym zawsze pozostaje nasz własny – osąd wewnętrzny.

HU – MAN – Boski Człowiek

krytyka-niedoskonalosci-4Na koniec chciałabym dodać, że wszystkie rozważania jakie prezentuje wam w swoich artykułach zawsze kieruje również do samej siebie. Wrażliwa i podatna natura ludzka oraz system i jego programy wpływają na nas nieustannie, dlatego każdemu z nas co jakiś czas trzeba przypominać jak ważne jest kierowanie swojej świadomości do serca. Istotnym jest aby uczyć się spoglądania na wszystko z dystansem i wyrozumiałością, która bierze się z wyższych pokładów naszego jestestwa. Jest to niezwykle trudne, ponieważ póki co nadal znajdujemy się pośród ciężkich wibracji narzuconych przez tą rzeczywistość i lubimy zrzucać swoje rozczarowania i niepowodzenia na innych. Musimy jednak pamiętać, że takich zachowań oczekuje od nas matrix, dlatego nie dajmy mu się więcej wodzić za rogi. Pamiętajmy, że nasza niedoskonałość jest jednym z przejawów naszej boskiej/wyższej natury i mylić się jest rzeczą ludzką, natomiast wybaczać i wyciągać konstruktywne wnioski ze swoich i cudzych błędów – boską.

Beata „Driada” Jeleniewicz

Dodaj komentarz