Zastanówcie się przez chwilę, jak wyglądałoby wasze odbicie wewnętrzne i zewnętrzne gdyby nie wszystkie wynalazki i programy systemu? Czy wasz wygląd nie różniłby się znacznie od obecnego i czy wasze zachowanie, myśli i działania nie byłyby diametralnie inne niż dotychczas? Czy zasłona matrixa przypadkiem nie więzi naszych prawdziwych Ja, które tylko czekają na oswobodzenie i ukazanie swojego prawdziwego ukrytego oblicza na zewnątrz? Moim zdaniem tak właśnie jest i przedstawię wam swoje osobiste zdanie na ten temat w poniższym tekście o prawdziwej naturze ludzkiej.
W lustrze matrixa
Na początku przyjrzyjmy się dogłębnie temu jak wygląda człowiek w lustrze matrixa począwszy od dziecka do dorosłości. Otóż prezentuje się on stosunkowo miernie; żeby nie powiedzieć totalnie beznadziejnie. Każdy z nas dobrze wie jakiego spojrzenia na świat oraz innych ludzi był uczony od dziecka szczególnie przez media, szkołę i publiczne instytucje. Drugi człowiek miał się nam jawić kimś całkowicie od nas obcym i często niebezpiecznym; kimś komu nie można ufać. Oczywiście trochę w tym momencie wyostrzam ten obraz, ale robię to celowo ponieważ chciałabym skupić się na ogólnym przekazie jaki wtłacza w małe dorastające dziecko maszyna jaką jest otaczający nas system matrixa. Obraz ten jest wyjątkowo nieciekawy.
Wychowanie czy tresowanie?
Biorąc pod uwagę typową rodzinę – dzieci od małego uczą się, że dorosłym poza swoimi bliskimi nie można ufać. Nic dziwnego, skoro wszędzie wokół, szczególnie w mediach nagminnie pokazywane są dowody, które sugerują taką właśnie przezorność. Małe pociechy uczone są także tzw. „zdrowej” współrywalizacji i tego, że szczęście i bezpieczeństwo może zapewnić nam tylko praca i pieniądze, ponieważ one rozwiązują wszystkie ludzkie problemy. Dzieci przyzwyczajane są do tego, że rodzice większość dnia spędzają w pracy i że jest ona najważniejszą wartością górująca ponad wszystkie inne. Obecnie już nawet bajki dla najmłodszych mają niewiele wspólnego z dawnymi baśniami w których przekazywano pewne wartości i mądrości życiowe. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam je czytać i oglądać, ponieważ zaszczepiały we mnie pewne wzorce do naśladowania i ukazywały, że świat nie jest do końca taki szary i zły jak wmawia mi otoczenie na zewnątrz. Udowadniały, że zawsze najlepiej słuchać się głosu serca i walczyć o wartości takie jak miłość i przyjaźń. Pokazywały także więź człowieka z naturą i ich wzajemne pozytywne relacje. Tymczasem widząc obecne książki i produkcje animowane dla najmłodszych muszę stwierdzić, że dzisiejszym dzieciom takie przekazy są skrupulatnie odbierane, a zastępuje się je nudnymi, bezwartościowymi historyjkami o niczym. Telewizyjne misie i inne animowane zwierzątka w bajkach dla dzieci noszą ludzkie ubrania, mieszkają w ludzkich domach i mieszkaniach, chadzają do pracy, szkoły i borykają się z typowymi problemami dnia codziennego „matrixowego leminga”. Jest to celowy zabieg aby na przykładzie bajek pokazać dzieciom, że taki stan rzeczy jest poprawny i pożądany. One muszą przyzwyczaić się do niego od samego początku.
Maszyny są „dobre”
W dzisiejszych bajkach dzieci przyzwyczajane są również do tego, że maszyny – roboty posiadają ludzkie cechy i odruchy. Wobec tego mamy bajki z mówiącymi ludzkim głosem i posiadającymi ludzkie imiona samochodami, pociągami, robotami itd. Nagminnie pokazywane jest, że bycie maszyną jest dobre. Powszechnie wokół namawia się dzieci oraz dorosłych do kupowania coraz to nowszych wynalazków technologicznych: iPhone’ów, iPad’ów itp. Ich głównym zadaniem jest trzymanie człowieka kompletnie z dala od natury aby większość swojego dnia poświęcał wirtualnej sztucznej rzeczywistości. Dziś już dzieci w wieku 6 lat posiadają własne nowoczesne telefony, wymieniają się popularnymi teledyskami, utworami, aplikacjami itp. Wszystko to jest celowym zabiegiem. Człowiek nie ma widzieć i czuć co dzieje się w jego wnętrzu. Nie ma nawiązywać głębszych relacji z naturą, rodziną i innymi ludźmi w sposób bezpośredni. Ma być nieustannie podłączony do matrixa. Najlepiej 24h na dobę.
Przeżycia najmłodszych
Wejście w dorosłość dzisiejszych dzieci od samego początku okupione jest strachem i nieprzyjemną rutyną w postaci codziennego przymusu wstawania do przedszkola, a następnie szkoły. Pamiętam doskonale, że jako dziecko zawsze mocno przeżywałam każde pójście do szkoły, ponieważ wewnętrznie czułam, że powinnam zostać w domu i spędzać czas na zabawie i nauce z bliskimi mi osobami. Tymczasem większość dni mojego dzieciństwa przeżyłam z obcymi mi ludźmi, w budynku, który ani trochę nie przypominał czegoś, co można nazwać przyjaznym z pozostałymi dziećmi które czuły się podobnie jak ja. Teraz jako dorosła osoba obserwując tą samą procedurę u obecnych dzieci, widzę jak szkolenie to ma od małego przyzwyczajać do chodzenia do pracy i bycia posłusznym. Malutkie dzieci bardzo przeżywają codzienne wstawanie do przedszkola do którego uczęszczać zaczynają już w wieku 3 lat i często z tego powodu chorują. Uważam, że jest to wyraźnym sygnałem tego, że zamiast spędzać czas z rodziną zmuszane są do rozłąki ponieważ oboje rodziców musi pracować aby utrzymać rodzinę. Powoduje to w małym dorastającym człowieku swojego rodzaju traumę i stres, który przekłada się później na jego zdrowie i relacje z otoczeniem. Wszystkie te zabiegi osobiście odbieram jako część programu tresowania człowieka niemalże od urodzenia. Dzisiejsi rodzice nie mają ani czasu ani możliwości aby zając się swoimi pociechami nieustannie pracując, dlatego połowę procedury wychowania maluchów oddają publicznym instytucjom czyli obcym osobom. W ten sposób ludzie od najmłodszych lat (w których to mózg jest najbardziej chłonny a osobowość człowieka kształtuje się) podlegają odpowiedniemu programowaniu przystosowania się do rzeczywistości matrixa.
Własna klatka w „kurniku”
Jak wg. mnie przedstawia się obraz dorosłych ludzi po przejściu pełnego programowania? Znaczna część ludzkości – jeśli ma dość „szczęścia” – żyje w swojej własnej (opartej na kilkudziesięcioletnim kredycie) lub w wynajmowanej mieszkalnej „klatce” w budynkach przypominających kurniki. Podstawą oraz celem życia dorosłego człowieka żyjącego w matrixie jest utrzymanie czyli opłacanie tej klatki. Naszymi wartościami są zatem praca i wynikające z niej pieniądze. Resztę pieniędzy przeznacza się na konsumpcję wszelkiego rodzaju artykułów, których w matrixie mamy dosłownie w bród. To ma w nas powodować iluzję wyboru, którego tak na prawdę nie posiadamy. Wybierać możemy jedynie z sugerowanych nam w mediach produktów, podczas gdy te faktycznie wartościowe i zdrowe pozostają najczęściej poza zasięgiem typowego człowieka – albo z braku odpowiednich funduszy albo z niewiedzy.W systemie obecnej rzeczywistości żyje się nieustannie na krawędzi i konsumuje się to, co powszechnie znane i reklamowane. To z kolei doprowadza nas na skraj wyniszczenia zdrowotnego jak i psychicznego. Stres, pośpiech, niezdrowa i wysoko przetworzona żywność genetycznie modyfikowana, chemiczne dodatki, chemtrails, odcięcie od natury. Z tym wszystkim obecnie boryka się ludzkość.
Zadajmy sobie wobec tego pytanie. Czy dzisiejszy człowiek może powiedzieć o sobie, że jest szczęśliwy i zadowolony? Wszystko wokół nieustannie przekonuje nas, że tak. Przecież teraz żywność możemy kupić w każdym supermarkecie, mamy cała masę kolorowych i różnorodnych produktów z każdej dziedziny, pełno rozrywek, telewizję, radio, komputery, kina, teatry, puby, wynalazki techniczne. Oczywiście nie zaprzeczam, że wiele z obecnych wytworów cywilizacji jest na prawdę pozytywnych oraz bardzo przydatnych, ale niestety większość z nich używana jest w nieodpowiedni i destrukcyjny sposób utrwalając w człowieku przekonanie, że jego natura jest po prostu zepsuta i zimna. Inne – te na prawdę dobre nie są wykorzystywane wcale.
Wartości – słabość czy siła?
Zmierzając do sedna – żyjemy w świecie iluzji w którym prym wiodą stereotypy i przekonania zaszczepiane nam przez system. Wg. nich natura ludzka mocno przypomina zwierzęcą. Kierujemy się instynktem przetrwania, pragnieniem posiadania, dominacji oraz ekspansji swojego gatunku. Naszą największą zaletą jest ponoć rozum i dość wysoka zdolność używania go. Dzięki rozumowi człowiek stworzył wszechobecną i „błogosławioną” cywilizacje; ujarzmił zwierzęta, naturę i tworzy swój wspaniały zimny, techniczny świat oparty na technologii, która jest ukoronowaniem naszych zdolności umysłowych. Z każdym dniem poszerzamy swoją ekspansję wycinając kolejne hektary lasów i budując kolejne autostrady, wieżowce, zakłady przemysłowe, fabryki i blokowiska. To wszystko ma sprawiać wrażenie, że tak jest poprawnie i w zgodzie z naszą naturą. Jest nam wmawiane, że takie postępowanie bez wyraźnych skrupułów jest wysoce rozsądne, ponieważ jakiekolwiek wątpliwości w sprawie postępującej industrializacji w tym świecie świadczą o słabości…
Czujący znaczy gorszy?
Wszelkie wartości, walka o nie i protestowanie przeciwko destrukcyjnym i znieczulającym działaniom sytemu zostało sprowadzone do zjawisk negatywnych, ośmieszających i wysoce nie aprobowanych. Jest to znowu działanie celowe. Prześledźmy typowe przykłady.Przykładowo, protesty ludzi sprzeciwiających się bezmyślnym wycinkom drzew i niszczeniu kolejnych hektarów lasów – siedlisk dzikiej zwierzyny i ptactwa, sprowadzane są do sprzeciwu rozhisteryzowanych „eko-oszołomów”. Domaganie się humanitarnego traktowania zwierząt i sprzeciwianie się ich niepotrzebnemu cierpieniu i bestialskiemu mordowaniu w rzeźniach uważa się za chore wymysły postrzelonych wegan lub wegetarian. Kiedy jakaś kobieta oficjalnie zwróci uwagę na cierpienie i wykorzystywanie kobiet gdziekolwiek na świecie od razu nazywana jest histeryczną feministką. Gdy jakiś mężczyzna przyzna się do tego, że potrafi kochać, ma uczucia i jest wrażliwy od razu nazywany jest gejem albo mięczakiem. Te przykłady można by mnożyć i mnożyć i wszystkie one kręcą się właśnie wokół wartości, które są nam sukcesywnie odbierane.
Ośmieszenie wartości ludzkich
Co wrażliwsze i bardziej podatne na manipulacje jednostki poprzez podobne traktowanie rezygnują z uzewnętrzniania swojego prawdziwego Ja i zamykają się w sobie ze strachu przed ośmieszeniem. Niektóre nawet nie próbują się otworzyć – nigdy. Co gorsza, to nad wyraz negatywne zjawisko nie jest wcale poruszane i komentowane. Na popularnych portalach społeczno-informacyjnych nie pisze się nigdzie o jakichkolwiek wartościach i ich skrupulatnemu niszczeniu. Jedyne popularne i poczytne tematy to: seks, zdrady, morderstwa, gwałty, kradzieże, podwyżki cen, diety, moda, afery, życie celebrytów, nowe wybryki polityków albo co nowego u matki Madzi…
Nikomu nie przyjdzie nawet do głowy, aby choć nadmienić o jakichkolwiek przejawach wartości ludzkich, lub jest to traktowane jako temat całkowicie poboczny i nieciekawy. Wymagane jest aby ludzie poświęcali większość swojego wolnego czasu na czytanie i oglądanie pustych i bezwartościowych bzdur, plotek i golizny. Znowu – jest to działanie konkretne i celowe. Wszystko wokół; telewizja, internet, gazety i radio ma być dla człowieka dowodem na to, że natura ludzka jest na wskroś zła: chciwa, zdradliwa, agresywna, pusta, samolubna, a człowiek kieruje się przede wszystkim popędem seksualnym.W podobny sposób ma być postrzegane nasze ciało. Nie posiada już ono żadnego wymiaru duchowego i już dawno pozbawione zostało wszelakiego szacunku poprzez ociekające od seksu strony, teledyski, reklamy oraz łatwy i powszechny dostęp do pornografii, do której sięgają już coraz młodsze dzieci. Podsumowując, człowiek zarówno pod względem duchowym jak i cielesnym ma być postrzegany jako zimny, wyrachowany, pełniący jedynie funkcje konsumpcyjne i seksualne robot, który w ten sposób postrzega siebie i innych ludzi. Wszystko to jest celowym zniekształcaniem obrazu rzeczywistości oraz samego człowieka. Po całym tym programowaniu odnaleźć prawdziwego siebie pośród ogromnej sterty matrixowych śmieci jest nie lada wyczynem, ale o tym w następnej części.
W następnej części o transhumanizmie i o tym jaka jest prawdziwa natura ludzka.
Beata „Driada” Jeleniewicz