Ptaki słoneczne wracają

ptaki-sloneczne-wracaja-1Znaki są tym, co zechcemy w nich dostrzec. Fakt, że cztery starożytne złote dyski słoneczne (symbolizujące cztery strony świata) ostatnio powróciły do Chin, może być tylko zbiegiem okoliczności albo też symbolizować odrodzenie naszej fascynacji Słońcem i jego zmiennym wpływem na klimat Ziemi. W lutym 2001 r. dokonano niezwykłego odkrycia archeologicznego – odnaleziono pochodzące sprzed 3000 lat pozostałości po czczącym Słońce państwie Shu, położonym w centrum lub nieopodal miejsca zwanego Jinsha – przedmieścia Chengdu, stolicy prowincji Syczuan na zachodzie Chin. Wśród tysięcy skarbów wyeksponowanych na wystawie w Jinsha Site Museum, najważniejszy artefakt wykonany ze złota przedstawia cztery ptaki krążące wokół Słońca, które posiada 12 spiralnych promieni. Jest to istny diadem napełniający nasze umysły światłem i mądrością. Cóż za objawienie! Od dnia odkrycia tego wspaniałego skarbu wzór ten został formalnie przypisany chińskiemu Ministerstwu Kultury jako oficjalny symbol dziedzictwa kulturowego Chin. Został on nawet wysłany w kosmos w statku załogowym Shenzhou 6 w 2005 r., by „opromieniać” przestrzeń kosmiczną.

ptaki-sloneczne-wracaja-2Ptaki słoneczne pochodzą z legendy o Houyi, bohaterze chińskiej mitologii, który ocalił Ziemię od wypalenia przez 10 żarzących się słońc, będących metaforą globalnego ocieplenia, jeśli możemy tak to interpretować. W starożytnych Chinach, na szczycie gigantycznego drzewa morwowego górującego nad wschodnim niebem, żyło 10 złotych ptaków słonecznych, dzieci boga i bogini nieba. Każdego ranka bogini przybywała z nieba na rydwanie zaprzężonym w smoka i zatrzymywała się przy morwie, by zabrać jednego z ptaków, który przez resztę dnia grał rolę Słońca i przemierzał niebo, zsyłając na Ziemię żar i światło. Dzień za dniem, rok po roku, rytuał ten był powtarzany, a każdy z ptaków wypełniał swoje zadanie co 10 dni, pozostałe zaś bawiły się wtedy na morwie. Chociaż podział obowiązków wydawał się wręcz idealny, ptaki wkrótce zaczęły się nudzić; zapragnęły odmiany. Pewnego dnia postanowiły wszystkie razem polecieć rydwanem i jednocześnie panować na niebie. Po niedługim czasie Ziemia nadmiernie się nagrzała. Woda wyparowała z jej powierzchni, plony uschły, wielu rolników zmarło na skutek pragnienia, zaś potwory niszczyły ziemski krajobraz. Gdy bóg nieba usłyszał modlitwy ludzi błagających o ratunek od nieznośnego upału, zezłościł się na słoneczne ptaki za lekkomyślne przejażdżki po jego królestwie. Wezwał wtedy Houyi, boga łucznictwa, i nakazał mu skierowanie łuku w górę, by przestraszyć ptaki i zmusić je do posłuszeństwa. Te jednak nie zwracały na łucznika uwagi i nie posłuchały, gdy kazał im wrócić na drzewo morwowe.

Cesarz Chin kazał wtedy Houyi wysłać w niebo jedną strzałę. Trafiła ona jednego ptaka, który runął na ziemię i spłonął. Łucznik wystrzelił drugą strzałę, trzecią, czwartą, piątą… aż dziewięć z dziesięciu ptaków spadło z nieba. Wraz ze śmiercią każdego ptaka Ziemia ochładzała się nieco, powracały chmury, mgła i rosa, zaczynały tryskać źródła, płynąć rzeki, na nowo wyrosły trawa oraz drzewa, wzeszły plony. Houyi napiął swój łuk po raz ostatni, ale cesarz kazał mu się wstrzymać. Tak więc łucznik oszczędził ostatniego ptaka, który od tamtej pory skazany był na mozolną, samotną wędrówkę po niebie i niesienie Ziemi umiarkowanej ilości światła i ciepła.

ptaki-sloneczne-wracaja-3Czy ludzie kiedykolwiek wierzyli, że wydarzenia opisane w legendzie zdarzyły się w dosłownym sensie? Czy rozsądek nie podpowiadał ludziom sprzed 3000 lat tego samego, co dziś nam: że Słońce nie jest stadem ptaków, które można zestrzelić za pomocą łuku i strzał? A może w dawnych czasach funkcjonowały inne interpretacje tej metafory? Być może jest to pytanie analogiczne do tego, czy katolicy wierzą, że otrzymując Komunię Świętą, naprawdę spożywają ciało i krew Jezusa Chrystusa. Uważam, że ludzie rzadko dosłownie wierzą w jakieś ekstremalne założenia, ale nakaz, iż powinniśmy wierzyć w takie cuda, w pewien sposób czyni proces wyznawania danej religii bardziej uduchowionym. My jednak, współcześni sceptycy nastawieni negatywnie do bajek, musimy zawsze pamiętać, że chociaż dana opowieść interpretowana dosłownie wydaje się nie mieć sensu, nie oznacza to, że jest całkiem pozbawiona wartości czy prawdy. Legenda o Houyi i złotych ptakach słonecznych idealnie obrazuje kwintesencję zagadnienia, które omawiam: gdy nadmiernie aktywne Słońce powoduje klimatyczne problemy na Ziemi, można je rozwiązać. Owszem, ten starożytny mit wyolbrzymia rolę zmienności Słońca; nie kończy się też morałem o zagrożeniach ze strony emisji gazów cieplarnianych. Trudno byłoby ludziom żyjącym 3000 lat temu wysnuć trafne prognozy na ten temat. Ale czyż to nie zastanawiający zbieg okoliczności, że wspaniałe odkrycie archeologiczne związane z przypowieścią dotyczącą Słońca zostało dokonane właśnie teraz, gdy zwracamy uwagę na wpływ tej gwiazdy na nasz klimat?

Uwaga do wszystkich potencjalnych współczesnych „zestrzeliwaczy Słońca”: cesarz był wdzięczny Houyi za ocalenie świata i okrzyknął go bohaterem, ale bóg nieba oszalał ze złości, że wymagało to uśmiercenia dziewięciorga jego dzieci, i w ramach zemsty pozbawił łucznika nieśmiertelności. Ten zaś przemierzał Ziemię w poszukiwaniu sposobu na odzyskanie wiecznego życia. Kiedy wspiął się na szczyt górski i zwrócił o pomoc do Królowej Zachodu, ta nakazała mu zbudowanie pałacu z nefrytu. Gdy Houyi dokończył dzieła, królowa dała mu w nagrodę eliksir zapewniający życie wieczne. Poleciła mu pościć i medytować przez rok przed spożyciem mikstury, w celu odzyskania mądrości niezbędnej do wkroczenia w nieśmiertelność. W przeciwnym razie bohater miał wiecznie cierpieć. Houyi pokornie przystąpił do wypełniania zaleceń. Jednak jego żona Chang’e wykradła i zażyła eliksir. Królowa Zachodu wpadła we wściekłość i za karę wygnała kobietę na Księżyc. Łucznik skoczył w górę na ratunek żonie, gdy ta unosiła się do nieba, lecz było za późno. Wkrótce kobieta zniknęła we wnętrzu Księżyca, który zajaśniał srebrnym blaskiem. Według legendy w ten sposób nasz satelita zyskał swe światło. Po śmierci małżonki Houyi stał się zgorzkniały i despotyczny, a w końcu tak bardzo nie do zniesienia, że rozgniewany tłum pobił go na śmierć. Duch łucznika poszybował ku Słońcu. W ten sposób postaci Houyi i Chang’e stały się uosobieniem Ying i Yang, Słońca i Księżyca.

Słoneczny-kataklizm-mini * Fragment pochodzi z książki „Słoneczny kataklizm” Lawrence’a E. Josepha

Wybrała: Beata Jarmuszewska

Dodaj komentarz