Hipnagogia, czyli kreatywne kocie drzemki

Hipnagogia-kreatywne-drzemkiZnacie ten stan, gdy po dłuższym czasie intelektualnej pracy ogarnia was tak wszechogarniające zmęczenie i dopada wewnętrzna stagnacja, że żadnych nowych informacji nie jesteście w stanie przyswoić ani niczego nowego wymyślić? Jakie wówczas rady dają wam osoby życzliwe, będące w pobliżu? Czy przypadkiem nie coś w stylu: „idź spać, jutro pójdzie ci lepiej”? Ale czy trzeba czekać do jutra?

Thomas Edison – wielki wynalazca – spał po 4–5 godzin dziennie. Swój mózg ładował, siadając na krześle, trzymając w każdej dłoni metalowe kulki i oddając się „napełniającym mocą drzemkom”. Wchodził wówczas w stan hipnagogiczny – ten pomiędzy czuwaniem a snem. W momencie gdy Morfeusz obejmował go swoimi ramionami coraz mocniej, dłonie stawały się wiotkie, metalowe kule spadały na podłogę i tym samym go budziły. Edison natychmiast brał kartkę i długopis i zapisywał inspiracje, które przyszły mu do głowy przez ostatnie kilka chwil. Oczywiście, nie wszystkie miały charakter odkrywczy, ale znając jego biografię, z łatwością można stwierdzić, że takie się pojawiały.

Cała sztuka polega na tym, że podczas stanów hipnagogicznych możemy korzystać ze stanów umysłu theta (fale theta są wówczas w mózgu dominujące), które odpowiadają za kreatywność, nowatorskość i twórczość. Łączymy się wtedy z wewnętrzną mocą rozwiązywania problemów oraz nawiązujemy kontakt z naszą intuicją. „W mistycznym stanie theta nasz umysł jest w stanie dotrzeć do uniwersalnej kartoteki, w której na twardym dysku zbiorowej ludzkiej pamięci, zapisane są każda myśl, słowo i działanie. To uniwersalna baza danych w polu kwantowym” – podaje dr James Hardt.

Niech te słowa będą pociechą dla nauczycieli, którzy zdenerwowani budzą swych uczniów przysypiających na ich lekcjach. Szanowni profesorowie – bez nerwów, wasze zajęcia są czasem wzmożonej aktywności twórczej umysłu. To u was rodzą się przyszli Edisonowie. 😉

SztukaKreatywnegoMyslenia-mini* Na podstawie książki Sztuka kreatywnego myślenia dr. Jamesa Hardta.

Beata Jarmuszewska

Dodaj komentarz