Wykryta zaledwie dwa dni temu czyli 7 sierpnia asteroida 2013 PS13 ma szacowaną średnicę 5 do 19 metrów, czyli jest zbliżona do tej która jakiś czas temu w spektakularny sposób dała o sobie znać w okolicach Czelabińska. Asteroida przeleci w odległości 0.53 średniej orbity księżyca. Jako, że to kolejny taki przypadek w ostanom okresie, jest to dobry moment na kilka refleksji jakie znajdziecie w dalszej części newsa.
Pisząc o tym obiekcie nie sposób nie mieć deja vu. To już kolejny. Niektórzy zastawiają się czy liczba obiektów jest większa w ostatnim czasie, czy też my zwyczajnie po incydencje z Czelabińska bardziej zwracamy na to uwagę i mówi się o tym więcej w mediach. Skłaniam się do tego drugiego choć chętnie zobaczył bym jakieś statystyki. Tak czy inaczej jakoś nie uważam, by było faktycznie się czego bać. Ludzkość przez wieki żyła sobie w błogiej nieświadomości i nic nas porządnie nie trafiło, to teraz pewnie też będzie dobrze, a nawet jeśli, to prawda jest taka, że zweryfikowało by to kwestię, czy jesteśmy tu w rezerwacie doglądanym przez jakieś siły wyższe, czy też stanowimy tylko przypadkowo ewoluującej żyjątka na kosmicznym ziarnku piasku.
Większość z Was chyba wierzy, że jednak nie jesteśmy jako ludzkość tworem przypadkowym i zupełnie pozostawionym samemu sobie, zatem wnioskuję, że siły ludzkości doglądające nie pozwolą sobie na taką stratę, nawet jeśli mieli byśmy na myśli te istoty których tak wielu nie lubi czyli tak zwane Gadoidy. Cóż, nie sposób w rozumowaniu dotyczącym takich kwestii nie brać pod uwagę prostego faktu, że jak śpiewa zespól T.Love – nie będzie końca świata, bo koniec świata się nie opłaca, nikomu. 🙂
Natomiast jakiś meteor może faktycznie uderzyć w którymś monecie w obszar zaludniony i dokonać spustoszeń włącznie z ofiarami w ludziach, może też uderzyć chociażby w elektrownię atomową i wówczas będziemy mieli większy problem. Mało możliwe? Ale możliwe, ostatnio pokazywany meteor, który spadł gdzieś na terenie pewnej wsi czy małego miasteczka miał akurat tę czelność i rozpirzył lokalny śmietnik. 🙂
Informacje o przelatujących asteroidach mimo wszystko uważam za ciekawe i wartościowe bo przypominają nam o ruchu w przestrzeni wokół nas, o tym, że nie jesteśmy w wyizolowanym punkciku zwanym Ziemia, ale jesteśmy częścią całości, podobnie jak ma się to do innych zjawisk astronomicznych. Kiedy któreś z nich przypomina nam, jak mało wiemy i jak mało możemy względem kosmosu, traktuję to jako motywację i zachętę do tego by ową przestrzeń lepiej poznać i nauczyć się w niej nawigować. Może to naiwny idealizm ale czekam na erę nowych korsarzy, tym razem tych kosmicznych, bo może to być era nowego rozkwitu ludzkości, pełna nowych szans i możliwości.
Tymczasem wczoraj spędziłem część nocy leżąc na kocu na odludziu, spoglądając w gwiazdy i obserwując wiele tych spadających (ma się rozumieć nie gwiazd, bo gdyby to gwiazda na nas spadła… 😉 ) niektóre obiekty ciągnęły za sobą smugę dymu, ślad po nich pozostawał na niebie przez jakiś czas, naprawdę spore meteory i mam wrażanie, że większe niż te które widywałem w dzieciństwie. Czy jednak jest w tym jakieś ziarnko grozy? Może to tylko ja ale ani trochę mnie to nie martwi, raczej jest miłym akcentem bo stanowi lepszy materiał do obserwacji, czego i Wam życzę. 🙂